poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział XI

Chodziłyśmy koło restauracji, ona śpiewała piosenki Justina i właśnie sobie przypomniałam, że nie ma go już chyba z trzy godziny.. Rozglądałam się po drodze za nim. Poszłyśmy do sklepu, bo mała chciała lizaka. Gdy już miałam wchodzić do sklepu usłyszałam, że ktoś płaczę....

_____________


Za sklepem była ławka, pomyślałam że to tam. Poszłyśmy, siedziała tam Selena, płakała. 
- Selena, co się stało? - usiadłam obok niej. 
- Wciąż coś czuję do Justin'a, powiedziałam mu to, ale on powiedział, że zostaniemy przyjaciółmi. 
- Z tego co mi Jus opowiadał, to sama to zakończyłaś.. 
- Tak, wiem, musiałam nie znosiłam obrazy beliebers na mnie... - tłumaczyła.
- Nie płacz już. - przytuliłam ją.
- Nie gniewasz się na mnie ? 
- Coś Ty, masz do niego podobne prawo jak ja, Ty jesteś byłą dziewczyną, a ja teraźniejszą. - uśmiechnęłam się. 
- Dziękuję. - uśmiechnęła się. 
- Dobra, teraz pójdziemy do mnie do domu, umaluję Cię, pożyczę Ci ciuchy i wbijesz się na moją imprezę, co ? - spojrzałam na nią.
- Okej. - powiedziała niepewnie. 
- Jazz, idziemy. - podałam małej rękę.
Obie złapałyśmy małą za rękę i ruszyłyśmy do moje domu. Gdy doszłyśmy weszłyśmy do mojego pokoju. Otworzyłam swoją szafę. 
- Wybieraj. - uśmiechnęłam się do Seleny. 
- Jak dużo. - zaraz zaczęła przeglądać w szafie. 
- I co? - spytałam po kilku minutach. 
- Ta miętowa. - podała mi ją z szafy. 
- Idź przymierz, zaraz znajdę Ci buty, tylko jaki masz rozmiar? 
- 36-37. - uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
Szukałam butów, miałam rozmiar 36, znalazłam dwie pary, jedna kremowa, a druga czarna. 
- I jak? - zobaczyłam Sel.
- Pasuje, jak szyta na Ciebie. - zaśmiałam się.
- Dzięki. 
- A tu masz dwie pary, zobacz które pasują, przymierzyła.
- Kremowe. - nałożyła je.
- Teraz siadaj, zrobimy Ci makijaż i ogarniemy włosy. 
Siadła posłusznie, pomalowałam ją tak, aby makijaż pasował do sukienki. Wzięłam lokówkę i pokręciłam jej włosy. 
- Może być? - powiedziałam, jak skończyłam wszystkie czynności. 
- Pewnie, wyglądam teraz o niebo lepiej, niż przedtem. 
- Chodźmy, bo nie będzie mnie na własnej imprezie, haha. - zaśmiałyśmy się. 
Ruszyłyśmy do lokalu. 
- Ee, a wiesz gdzie poszedł Justin? - spytałam.
- Naprzeciwko sklepu, w tą drogę.. 
Szłyśmy w ciszy, kiedy doszłyśmy wszyscy chłopcy zaczęli kręcić się w okół Seleny. 
- Jazz, pójdziesz do Chrisa? Tam siedzi. - wskazałam palcem na chłopaka. 
- Dobrze. - poszła w jego kierunku.
Postanowiłam poszukać Justina, poszłam drogą którą wskazała mi Sel. 
- Justin ? - zaczęłam wołać
Nikt się nie odzywał. Szłam dalej, szłam w głąb tej uliczki. Szczerze, to nigdy tam nie byłam, nie miała po co, w okół niej same łąki i pola. 
- Justin ? - powiedziałam cicho. 
- Jestem przy Tobie, zawsze. - znienacka poczułam ręce na mojej tali.
- Justin, wariacie nie strasz mnie. - przytuliłam się mocno do niego.

- Dobrze, dobrze. - pocałował mnie.
- Selena płakała.... ona Cię kocha.. - zaczęłam ten temat.

- Ona kocha mnie, ja kocham Ciebie, temat skończony. - wziął mnie za rękę i zawróciliśmy. 
Wróciliśmy do lokalu, usiedliśmy na miejsca, które wcześniej były zajęte przez nas. 
- Jesteś głodny? - spytałam.
- Nie, nie. 
- To może zatańczymy? - zaproponowałam.
- Miałem o to samo pytać. 
Wstaliśmy i zaczęliśmy tańczyć. 
- Kochasz mnie? - spytałam.
- Tak, oczywiście, czemu pytasz?
- No bo wtedy jak.... jak Selena powiedziała, że chcę z Tobą porozmawiać to jakoś tak...
- Kochanie, spokojnie kocham Cię i nie wątp w to. - pocałował mnie w czoło.
I wtedy poczułam się tak jakoś bezpiecznie. Przytuliłam go i pocałowałam. 
- Kocham Cię. - uśmiechnęłam i mocno się przytuliłam. 
Zauważyłam koło siebie Chrisa, patrzącego na Justina. 
- Proszę, proszę kto się pojawił.. - Chris poklepał Justina po ramieniu
- Stary, wyluzuj miałem sprawę. - usiedliśmy na ławce koło okna.
- No musiałem zająć się Majką, ale nie żałuję. - Chris objął mnie ramieniem.
- Kolego, łapki przy sobie. - szybko zareagował Jus.
- No dobra panowie, zgłodniałam idę coś zjeść, idziecie? - wstałam z ławki.
- Pójdę poszukam mamy. - całując mnie w policzek odszedł.
- Idziesz? - spytałam Chrisa.
- Idź zjedz coś w spokoju, ja poczekam. - puścił mi oczko.

Zaśmiałam się i poszłam coś zjeść. 
-  Kochanie, zaraz będzie tort i szmpan. - odwróciłam się i  zobaczyłam mamę.
- Dobrze. 
Zaraz po tym kelnerki zaczęły wychodzić z kuchni i rozdawać szampana. Mama przyniosła tort, postawiła go na stoliku, stanęłam obok niego.
- Pomyśl życzenie kochanie. - usłyszałam zza pleców.
Pomyślałam życzenie, zdmuchnęłam świeczki, wszyscy zaśpiewali mi sto lat i wypili szampana. Kelnerka zaczęła kroić tort, zaczęłam nosić wszystkim. Po półgodzinie wszyscy zjedli tort, no a ja zaczęłam się bawić. 
- Kochanie, piłaś jakiś alkohol? - szepną Justin.
- Nie. - zaśmiałam się.
- Napij się ze mną chociaż kieliszeczek. 
- Okej. 
Poszliśmy do stołów, usiedliśmy, zaraz dołączył się Chris.
- To co panna, Twoje zdrowie ! - wykrzykną Chris 

- Wariacie. 
Zaraz zauważyłam, że prawie wszyscy goście mają w dłoniach kieliszki z wódką, z winem.
- Za zdrowie Majki ! - krzyknęli chórem.
- Miło. - odwróciłam się przodem do Justina i posłałam mu uśmiech.
- Twoje zdrowie kochanie. - wypiliśmy kieliszek.

- Fu. - skrzywiłam się, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Gorzko, gorzko ! - zaczął Chris i wszyscy się dołączyli
- Dajcie spokój. - zaśmiałam się.
- Tak będziecie mogli krzyczeć na naszym weselu. - oczywiście Justin musiał skomentować.
Widziałam wychodzącą Selene. 
- Zaraz wrócę. - wybiegłam za nią.
- Selena ! - krzyknęłam.
- Co ?!
- Czemu wybiegłaś? 
- Idź do Justina, weź z nim ślub, żyj szczęśliwie ! - dziewczyna mówiła przez łzy.
- Selena ! My się kochamy ! Miłość nie wybiera ! - krzyknęłam i wróciłam na salę.
- Gdzie byłaś? - spytał Jus.
- Nie ważne. 
- Wyjedziesz za mnie kochanie? - Justin spojrzał na mnie.
- Justin jesteś pijany, nie bredź. 
- Dobrze, dobrze. - pocałował mnie.
Godzina 3 nad ranem, wróciliśmy do domu, położyliśmy się spać. Osiemnastka była wspaniała, a to dzięki wspaniałym osobom.