czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział XVI

Po skończonym stosunku wślizgnęłam się pod kołdrę razem z Alkiem i zasnęliśmy w objęciach. 
______

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Rozejrzałam się po pokoju, był mi kompletnie obcy. Obróciłam głowę w lewą stronę, zobaczyłam śpiącego Alka. Czułam, że jestem naga. 
- Kurwa, co ja zrobiłam. - pomyślałam. 
Wstałam z łóżka, zakrywając się jakimś kocem. Wzięłam ubrania, zobaczyłam łazienkę w pokoju, weszłam do niej i się ubrałam. Spojrzałam w lustro, z mojej fryzury i makijażu nie zostało nic. Wyszłam z łazienki, Alek siedział już na łóżku w samych bokserkach. 
- Cześć. - spojrzałam na niego, usiadłam obok niego.
- Cześć. - uśmiechnął się.
- Kurwa. - położyłam się na łóżko.
- Przepraszam. - usłyszałam z ust Alka. 
- To też moja wina. - ponownie wstałam z łóżka. 
- Mogliśmy coś zrobić, żeby do tego doszło. Justin mnie zabije. - przejechał ręką po swoich włosach.
- Nie wiem, czy mu powiem. - spojrzałam na niego. 
- Musisz. 
- Dobra, zobaczę jeszcze. Zmywam się. - rozejrzałam się po pokoju szukając torebki.
- Odwiozę cię. - wstał i nałożył spodnie oraz koszulkę.
- Przejdę się, idź spać. - kierowałam się do drzwi. 
- Nie ma mowy, odwiozę cię. - podszedł do mnie podając mi torebkę.
- Dzięki. - wzięłam torebkę, wyciągnęłam z niej telefon, miałam 30 połączeń nieodebranych, 25 od Justina i 5 od mamy. 
- Dobra, to chodź, podwieziesz mnie. - otworzyłam drzwi schodząc na dół.
Wyszłam przed dom, czekając na Alka. Wyszedł z domu i wyprowadził samochód z garażu. Jego posesja była ogromna. Podstawił samochód, wsiadłam i zapięłam pasy. Ruszyliśmy, siedziałam oparta o szybę, rozmyślałam co to teraz będzie. 
- Będzie dobrze. - poklepał mnie po nodze Alek.
- Taa. Łatwo mówić, jak ja mu to powiem, że przespałam się z innym chłopakiem? On szału dostaje, jak ktoś ze mną gada. - potrząsnęłam głową. 
- Jeśli chcesz, to ja mogę z nim pogadać. - rzucił.
- Nie, bo cię jeszcze zabije. Spróbuje ja. - zobaczyłam, że jesteśmy już w mojej okolicy. 
Spojrzałam na zegarek w samochodzie, wskazywał 10;25. Alek zatrzymał się koło mojego domu. 
- Dzięki za podwózkę. - uśmiechnęłam się. 
- A ja przepraszam. - spojrzał na mnie.
- Uspokój się, proszę cię. - poklepałam go po plecach.
- Dzięki za wszystko. Pa. - wysiadłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. 
Alek pomachał mi tylko ręką i odjechał. Weszłam do domu, na kanapie siedział tylko Kacper.
- Oooo, dobrze widzieć siostrę. - wstał i od razu podszedł do mnie.
- Cicho bądź. - weszłam na górę, Kacper przyszedł za mną. 
- Opowiadaj, co tam. - usiadł na łóżku u mnie w pokoju. 
- Muszę się wykąpać, jeśli chcesz to czekaj. 
Wzięłam ubrania i potrzebne rzeczy, weszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu. Weszłam po prysznic, umyłam się, następnie wytarłam ciało, ubrałam się w szorty i bokserkę. Wysuszyłam włosy i związałam je w kucyk. Umalowałam rzęsy mascarą i wyszłam z łazienki. Kacper czekał tam na mnie. 
- No, słucham.
Usiadłam obok niego. 
- Powiem ci, ale jeśli piśniesz słówko, rodzicom, Karolinie, czy Justinowi, albo komukolwiek, to zabiję. - ostrzegłam go.
- No dobra. 
- Nawaliłam się ostro, potem poszliśmy z Alkiem do jego domu, obydwoje byliśmy pijani i... - przełknęłam ślinę. 
- I uprawialiśmy sex. - dodałam krótko. 
- Co? Ty i sex? O nie, jak mogłaś? - rozłożył ręce.
- Nie będę ci się tłumaczyła, mam już osiemnaście lat. - spoglądałam na niego. 
Schyliłam się po torebkę, która leżała na podłodze. 
- Nawet malinkę ci zrobił. - usłyszałam zza pleców.
- Co? Gdzie?. - załamałam ręce. 
- Na plecach, na samym dole. Justin zabije pierwsze ciebie, a potem jego, wiesz? - odwróciłam się  w jego stronę. 
- Ale pierwsze to ja zbiję ciebie. - wyciągnęłam telefon z torebki. 
- Koniec tematu. A teraz spadaj, no już. - wskazałam drzwi. 
Kacper wyszedł, Justin napisał mi SMS-a, że przez 2 dni nie będziemy się kontaktować, ponieważ ma koncert i ostre próby. 
*6 dni potem*
Minęło dwa dni od mojej wielkiej wtopy. Będę rozmawiać dziś z Justinem, nie wiem, czy powiedzieć mu teraz, czy jak wróci. Od rana bardzo mnie mdli, Kacper powiedział, abym skoczyła po test ciążowy. Oczywiście się go posłuchałam. Poszłam do apteki, poprosiłam o 3 testy, każdy z innej firmy. Kupiłam i wróciłam do domu. Stres był niesamowity. 
- Otwieraj i idź. - wydał mi rozkaz braciszek. 
Wzięłam wszystkie trzy ze sobą do łazienki. Przeczytałam instrukcję i wykonałam zgodnie z nią. 
- Dobra, czekamy. - położyłam je na szafce. 
Po około 10 minutach spojrzałam na nie. 
- O nie ! - wykrzyknęłam.
- 2 pozytywne, 1 negatywny. - powiedziałam usiadając na łóżku.
- Oj siostra. - poklepał mnie po plecach i wyszedł z pokoju. 
Wzięłam telefon i wycisnęłam telefon Alka.
- Cześć, możesz do mnie przyjechać? Najlepiej to teraz. 
- Cześć. Jasne, zaraz będę. - usłyszałam w słuchawce. 
Rozłączyłam się. Jeszcze mi tego brakowało, wpadki. Po 10-ciu minutach Alek był już przed domem. Wparował do pokoju. Od razu spojrzał na testy.
- Nie, powiedz, że źle widzę. - usiadł obok mnie.
- 2 pozytywne, 1 negatywny. - spojrzałam na niego. 
- No nieźle. - wstał i wziął je do ręki. 
- Ładnie się bawiliśmy, co nie? - wstałam i stanęłam obok niego. 
- Bardzo, aż będziemy rodzicami. - podrapał się po głowie. 
- Zaraz zdzwonię i umówię się do ginekologa. Masz iść ze mną. - wydałam rozkaz.
- Jasne. - usiadł na fotel. 
- Znalazłam numer do mojego ginekologa, zapisałam się na wizytę. 
- I co kiedy? - zapytał Alek, gdy się rozłączyłam.
- Jutro o 14. - odłożyłam telefon na szafkę. 
- Justin zabije nas, zobaczysz. - spojrzał na mnie.
- Jak ja sobie poradzę? Nie mam pracy, żadnych dochodów. - patrzyłam się w jeden punkt, w ogóle nie mrugając. 
- Zamieszkasz u mnie, wychowamy je razem, studiuję, ale kilka godzin codziennie to nic takiego. 
- Zwariowałeś? - spojrzałam na niego.
- Jeśli Justin cię zostawi, zajmę się wami. - usiadł obok mnie, po czym mnie przytulił.
- Nie jestem z tych, co gdy dowiadują, że zostaną ojcem, zmywają się. Damy radę. - uśmiechnął się.
- Co się dzieje z moim życiem. - między czasie Justin wysłał mi SMS-a, abym weszła na skype.
- Właśnie będzie rozmowa z Justinem. 
Alek usiadł ponownie na fotel, kamerka go nie obejmowała. Wzięłam laptopa i weszłam na skype. Justin już dzwonił.
- Cześć piękna. - przywitał się z uśmiechem.
- Cześć. - uśmiechałam się, ale sztucznie, widać było.
- Ej, ej co jest? - zapytał.
- Nic, nic. - zapewniałam.
- Widzę, że coś jest nie tak. - miał nosa,
- Chyba jestem w... - ugryzłam się w język.
- Chyba jestem przeziębiona. - zmyśliłam.
- To się kuruj. - jak zwykle był troskliwy.
Opowiadał mi jak tak jest, jak koncerty, ja tylko się uśmiechałam, chociaż na to nie miałam ochoty. Pożegnaliśmy się, rozłączyłam się jako pierwsza. 
- Prawie się wygadałam, boże. - odłożyłam laptopa na półkę. 
- Uważaj i nikomu nie mów. - Alek kierował się do drzwi.
- Spadam, rodzice przyjeżdżają. - złapał za klamkę.
- Jutro o 14 wizyta, masz być.
- Pamiętam, pa. 
- Pa, pa. - wyszedł. 
Położyłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Znów się wszystko zawaliło, ale to teraz przez moją, moją własną głupotę. Postanowiłam powiedzieć o wszystkim Karolinie. Zadzwoniłam do niej, nie odbierała. Zapomniałam, że jest na wakacjach. Odłożyłam telefon na szafkę i leżałam. Ciągle płakałam. Nie mogę być mamą, przecież jeszcze jestem za młoda, nie dawno skończyłam 18-nasćie lat. Gdy się mama dowie.. Nawet nie chcę o tym myśleć. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 13. Wzięłam koc i przykryłam się nim, Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Myślałam, co dalej będzie. Ale w końcu zasnęłam, byłam zmęczona. 
Obudził mnie telefon, dzwoniła Karolina. 
- Karolka? W końcu. Cześć. - powiedziałam do słuchawki. 
- No cześć, cześć słonko. Co się dzieje? - usłyszałam.
- Zrobiłam coś złego, bardzo złego. - rozpłakałam się.
- Kochana, mów co się dzieje?
- Byłam na imprezie w poniedziałek, zaprosił mnie Alek. 
- Jaki Alek? - zapomniałam, że nie powiedziałam jej kim on jest.
- Poznałam go, wtedy gdy byłyśmy na lodach. Ale to opowiem ci innym razem. No i zaprosił mnie na imprezę, poszłam. Napiłam się za dużo. Zawsze po alkoholu dostaję głupawki, poszliśmy do jego domu i stało się. - wzięłam chusteczkę i otarłam łzy.
- Nie, nie, wkręcasz mnie. - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki. 
- Mówię prawdę, na prawdę. - zapewniałam ją. 
- Majka, ty głupolu. 
- Ale to nie koniec. Jestem z nim w ciąży. 
- Boże, dziewczyno, co ty narobiłaś?! - krzyknęła do słuchawki.
- Zrobiłam 3 testy, 2 były pozytywne, 1 negatywny. - wciąż płakałam.
- Idź do ginekologa, będziesz miała 100-stu procentową pewność. 
- Wiem, wiem, jutro o 14 mam wizytę. 
- A Justin wie? - wiedziałam, że zapyta. 
- Nie, powiem mu jak przyjedzie. 
- Kurde. Trzymaj się mała, ja muszę już kończyć. 
- No dobrze, ty też. Pa.
- Pa. - rozłączyła się. 
Wzięłam chusteczkę, otarłam łzy i wysmarkałam nosa. Czułam się źle. Zobaczyłam, że testy jeszcze leża na szafce, sprzątnęłam je do szuflady. Zeszłam na dół. Wzięłam jogurt z lodówki i wróciłam na górę. Siadłam na łóżku, wzięłam laptopa i weszłam na tt. Odpisałam kilku osobom, dodałam post "zły dzień". Spojrzałam na zegarek, wskazywał równo 18. Postanowiłam się już wykąpać, aby pójść dziś wcześnie spać. Poszłam do łazienki, zażyłam długiej kąpieli, następnie wytarłam ciało ręcznikiem, wysmarowałam się balsamem do ciała i ubrałam się z piżamę. Umyłam włosy, wysuszyłam je i nasmarowałam odżywką. Wyszłam z łazienki udając się wprost na łóżko. Spojrzałam na zegarek, była 19:20. Wzięłam laptopa, weszłam na tt Justina, poczytałam jego posty, dawno tego nie robiłam. Usłyszałam dzwonek SMS-a, wzięłam telefon do ręki, był to Justin. Oczytałam "Kochanie, wracam jutro. Kocham cię"
- O nie. - rzuciłam telefon na łóżko.
I co, z Justinem mam pójść za wizytę? Odpisałam "A o której? Ja ciebie też skarbie". Świetnie. Tęsknie za nim, bardzo, ale muszę pójść na wizytę z Alkiem. Odpisał "Gdzieś wieczorkiem." Uff, tyle szczęścia w nieszczęściu. Odpisałam "Będę czekała, kocham". Zamknęłam laptopa, odłożyłam na półkę. Napisałam SMS-a do Alka "Pamiętaj, bądź przed 14". Odpisał po chwili "Będę na pewno". Odłożyłam telefon na szafkę, zgasiłam lampkę i próbowałam zasnąć. 
Obudziło mnie słońce wpadające przez okno, które świeciło mi prosto w twarz. Poleżałam jeszcze kilka minut, spojrzałam na zegarek, była 10:30. Wstałam, udałam się na dół, aby zjeść śniadanie. Wzięłam miskę, nasypałam musli i zalazłam jogurtem. Postawiłam miskę na stole, wzięłam łyżkę, usiadłam i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam, odstawiłam miskę i łyżkę do zmywarki. Poszłam na górę, wzięłam ubrania i poszłam na łazienki. Wzięłam prysznic, następnie wytarłam ciało i nałożyłam na siebie luźną sukienkę. Wysuszyłam włosy i je wyprostowałam. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyszłam do pokoju, siedział tam Kacper. 
- Co tak siedzisz? - spojrzałam na niego. 
- Czekam na ciebie. 
- A po co? - spakowałam torebkę.
- Żebyś się nie spóźniła. - uśmiechał się.
- Aż taki szczęśliwy jesteś? - założyłam rękę na biodro i spoglądałam na niego.
- Oj, ja już tak mam. 
- Nie spóźnię się, bo jest dopiero 13:10. - usiadłam na fotel. 
- Z Alkiem jedziesz? - spytał.
- No tak, a z kim mam jechać? - spojrzałam na niego tupiąc nogą. 
- No fakt. Dobra, idę na miasto, - wyszedł z pokoju.
Dziś jest strasznie stresujący dla mnie dzień, dowiem się, czy zostanę mamą, czy też nie, no i muszę powiedzieć Justinowi, co się stało. Nie wiem, nie wiem czy dam radę. Ktoś zapukał do drzwi pokoju. 
- Proszę. - powiedziałam.
- Cześć. - był to Alek, oczywiście. 
- Hej. - wstałam. 
- Jedziemy? - widać było, że mu się spieszyło.
- Aż tak ci spieszno? - przymrużyłam oczy patrząc na niego. 
- Chcę mieć już jasną sytuację. - ciągle trzymał rękę na klamce.
- Dobra, chodźmy. - otworzył mi drzwi i wyszliśmy.
Zamknęłam drzwi, a klucze schowałam do torebki. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Po około 10 minutach byliśmy na miejscu. Poszliśmy do poczekalni, spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, była 13:45. Czekaliśmy, kiedy pielęgniarka wywołała moje imię i nazwisko i zaprosiła mnie do gabinetu. Alek też wstał.
- Gdzie się wybierasz? Zostajesz tu. - rozkazałam mu. 
Ponownie siadł na swoje miejsce, a ja poszłam do gabinetu. Po około 15 minutach byłam już po wizycie. Wyszłam z gabinetu.
- I co? 
- Chodź, powiem ci na zewnątrz. - spojrzałam na ludzi, którzy się na nas patrzyli. 
Wyszliśmy przed budynek.
- Mów. spojrzał na mnie. 
- Nie jestem w ciąży. - nagle oboje odetchnęliśmy. 
- Wsiadaj, odwiozę cię do domu. 
Wsiedliśmy i odjechaliśmy. 
- Dziś Justin wraca. - powiedziałam.
- Tylko proszę, pogadaj z nim. - spojrzał na mnie, 
- Wiem, muszę. Trudno, trzeba ponieść jakieś konsekwencję. - wzruszyłam ramionami. 
- Dasz mi znać, jak to przyjął, czy mam się szykować na wpierdol. - zaśmiał się, ale po cichu.
- Dobra, jak chcesz. 
Dojechaliśmy do mojego domu. 
- Dzięki za wszytko. - uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi.
Otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka. Tak jak się spodziewałam nikogo nie było. Udałam się na górę. Ściągnęłam z siebie sukienkę, nałożyłam krótkie spodenki i bokserkę, Było strasznie gorąco i nic mi się nie chciało. Położyłam się na łóżko, wzięłam laptopa i weszłam na tt. Justin dodał post "tęsknie skarbie". Uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam ciągle, jak mu powiedzieć o Alku. Napisałam SMS-A do Justina, o której mniej więcej będzie. Między czasie zeszłam na dół, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Wyciągnęłam z lodówki żółty ser i  zrobiłam sobie kanapki. Wróciłam na górę z kanapkami. Usiadłam na łóżku, spojrzałam na telefon, Justin odpisał, że będzie około 20. Super, mam jeszcze trochę czasu, aby się przygotować. Bałam się, okropnie, cholernie się bałam. Zjadłam kanapki popijając pomarańczowym sokiem. Spojrzałam na zegarek, wskazywał równo 16:30. Poszłam odniosłam talerz do kuchni, do domu wszedł Kacper.
- Cześć siostra. - pocałował mnie w policzek.
- No hej. - uśmiechnęłam się.
- I co tam wyszło? - usiadł na krześle obok stołu,
- Na całe szczęście nie jestem w ciąży. Lekarz stwierdził, że oba pozytywne testy były przeterminowane. 
- Tyle twojego szczęścia, ale i tak musisz Justinowi powiedzieć, że się z nim przespałaś.
- Kacper, wiem, wiem że muszę mu powiedzieć. Nie mów mi co mam robić, mam swój rozsądek. - zacisnęłam zęby. 
- Rozsądek? Majka, przespałaś się z chłopakiem, którego ledwo znasz ! 
- Zamknij się ! To jest moje życie i robię z nim co chcę. - krzyknęłam. 
- A ja jestem twoim bratem i chcę ci pomóc. 
- Za taką pomoc to dziękuję. - udałam się na górę. 
Zrobiło się pochmurno i zaczęło padać. Stałam oknie, wyczekując...  Nawet nie wiem po co tam stałam. Zaczęło grzmieć. Zbliżała się burza. Zamknęłam okno i usiadłam na łóżko. Zmyłam paznokcie i pomalowałam je odżywką. Co minutę spoglądałam na zegarek, a serce biło mi tak mocno, że myślałam, że mi wyskoczy. Spojrzałam kolejny raz na zegarek, wskazywał 19:25. Spojrzałam za okno, lało, grzmiało i błyskało. 
- Jak on jedzie? - pomyślałam. 
Bałam się o niego i bałam się rozmowy z nim. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Słyszałam deszcz i samochody. Tak cholernie się bałam. Dlaczego mu to zrobiłam? Usłyszałam dzwoniący telefon. Wzięłam go, był to Justin. Odebrałam. 
- Słucham? 
- Cześć skarbie. - usłyszałam w słuchawce.
- Hej słonko. Gdzie jesteś? - spytałam. 
- Właśnie dzwonię do ciebie, aby spytać czy jesteś w domu. Zaraz będę u ciebie. 
- Jestem i czekam na ciebie. - uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- To zaraz będę. 
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się. 
Czekałam na Justina niecierpliwie, bałam się jego reakcji. Usłyszałam pukanie do drzwi na dole. Zbiegłam na dół i otworzyłam wejściowe drzwi. Był to Justin. 
- Cześć skarbie. - przytulił mnie mocno podnosząc do góry.
- Cześć kochanie. - pocałowałam go. 
- Tęskniłem. - postawił mnie. 
- Ja też. - uśmiechałam się, byłam szczęśliwa, ale tylko na zewnątrz, w wewnątrz byłam smutna. 
- Chodźmy do ciebie do pokoju. - zaproponował. 
Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Teraz muszę mu powiedzieć. Bardzo chciało mi się do toalety, więc byłam zmuszona go na chwilę zostawić. 
- Przepraszam na chwilę, zaraz wracam. - wyszłam do toalety i załatwiłam swoje potrzeby. Kiedy wróciłam, już nie było miło. Justin stał koło mojej szafki, w ręku miał moje testy ciążowe. Miałam mu nie mówić o ciąży, ale... 
- Majka? Chcesz mi coś powiedzieć? - był szczęśliwy, myślał, że to może on zostanie ojcem, ale dawno nie współżyliśmy. 
- Justin... Wszystko ci wytłumaczę. - stałam wryta w ziemię. 



_____________________

kochani, jeśli chcecie się dowiedzieć co Justin na to wszystko, komentujcie.
10 komentarzy - kolejny rozdział.