Chodziłyśmy koło restauracji, ona śpiewała piosenki Justina i właśnie sobie przypomniałam, że nie ma go już chyba z trzy godziny.. Rozglądałam się po drodze za nim. Poszłyśmy do sklepu, bo mała chciała lizaka. Gdy już miałam wchodzić do sklepu usłyszałam, że ktoś płaczę....
_____________
Za sklepem była ławka, pomyślałam że to tam. Poszłyśmy, siedziała tam Selena, płakała.
- Selena, co się stało? - usiadłam obok niej.
- Wciąż coś czuję do Justin'a, powiedziałam mu to, ale on powiedział, że zostaniemy przyjaciółmi.
- Z tego co mi Jus opowiadał, to sama to zakończyłaś..
- Tak, wiem, musiałam nie znosiłam obrazy beliebers na mnie... - tłumaczyła.
- Nie płacz już. - przytuliłam ją.
- Nie gniewasz się na mnie ?
- Coś Ty, masz do niego podobne prawo jak ja, Ty jesteś byłą dziewczyną, a ja teraźniejszą. - uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się.
- Dobra, teraz pójdziemy do mnie do domu, umaluję Cię, pożyczę Ci ciuchy i wbijesz się na moją imprezę, co ? - spojrzałam na nią.
- Okej. - powiedziała niepewnie.
- Jazz, idziemy. - podałam małej rękę.
Obie złapałyśmy małą za rękę i ruszyłyśmy do moje domu. Gdy doszłyśmy weszłyśmy do mojego pokoju. Otworzyłam swoją szafę.
- Wybieraj. - uśmiechnęłam się do Seleny.
- Jak dużo. - zaraz zaczęła przeglądać w szafie.
- I co? - spytałam po kilku minutach.
- Ta miętowa. - podała mi ją z szafy.
- Idź przymierz, zaraz znajdę Ci buty, tylko jaki masz rozmiar?
- 36-37. - uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
Szukałam butów, miałam rozmiar 36, znalazłam dwie pary, jedna kremowa, a druga czarna.
- I jak? - zobaczyłam Sel.
- Pasuje, jak szyta na Ciebie. - zaśmiałam się.
- Dzięki.
- A tu masz dwie pary, zobacz które pasują, przymierzyła.
- Kremowe. - nałożyła je.
- Teraz siadaj, zrobimy Ci makijaż i ogarniemy włosy.
Siadła posłusznie, pomalowałam ją tak, aby makijaż pasował do sukienki. Wzięłam lokówkę i pokręciłam jej włosy.
- Może być? - powiedziałam, jak skończyłam wszystkie czynności.
- Pewnie, wyglądam teraz o niebo lepiej, niż przedtem.
- Chodźmy, bo nie będzie mnie na własnej imprezie, haha. - zaśmiałyśmy się.
Ruszyłyśmy do lokalu.
- Ee, a wiesz gdzie poszedł Justin? - spytałam.
- Naprzeciwko sklepu, w tą drogę..
Szłyśmy w ciszy, kiedy doszłyśmy wszyscy chłopcy zaczęli kręcić się w okół Seleny.
- Jazz, pójdziesz do Chrisa? Tam siedzi. - wskazałam palcem na chłopaka.
- Dobrze. - poszła w jego kierunku.
Postanowiłam poszukać Justina, poszłam drogą którą wskazała mi Sel.
- Justin ? - zaczęłam wołać
Nikt się nie odzywał. Szłam dalej, szłam w głąb tej uliczki. Szczerze, to nigdy tam nie byłam, nie miała po co, w okół niej same łąki i pola.
- Justin ? - powiedziałam cicho.
- Jestem przy Tobie, zawsze. - znienacka poczułam ręce na mojej tali.
- Justin, wariacie nie strasz mnie. - przytuliłam się mocno do niego.
- Dobrze, dobrze. - pocałował mnie.
- Selena płakała.... ona Cię kocha.. - zaczęłam ten temat.
- Ona kocha mnie, ja kocham Ciebie, temat skończony. - wziął mnie za rękę i zawróciliśmy.
Wróciliśmy do lokalu, usiedliśmy na miejsca, które wcześniej były zajęte przez nas.
- Jesteś głodny? - spytałam.
- Nie, nie.
- To może zatańczymy? - zaproponowałam.
- Miałem o to samo pytać.
Wstaliśmy i zaczęliśmy tańczyć.
- Kochasz mnie? - spytałam.
- Tak, oczywiście, czemu pytasz?
- No bo wtedy jak.... jak Selena powiedziała, że chcę z Tobą porozmawiać to jakoś tak...
- Kochanie, spokojnie kocham Cię i nie wątp w to. - pocałował mnie w czoło.
I wtedy poczułam się tak jakoś bezpiecznie. Przytuliłam go i pocałowałam.
- Kocham Cię. - uśmiechnęłam i mocno się przytuliłam.
Zauważyłam koło siebie Chrisa, patrzącego na Justina.
- Proszę, proszę kto się pojawił.. - Chris poklepał Justina po ramieniu
- Stary, wyluzuj miałem sprawę. - usiedliśmy na ławce koło okna.
- No musiałem zająć się Majką, ale nie żałuję. - Chris objął mnie ramieniem.
- Kolego, łapki przy sobie. - szybko zareagował Jus.
- No dobra panowie, zgłodniałam idę coś zjeść, idziecie? - wstałam z ławki.
- Pójdę poszukam mamy. - całując mnie w policzek odszedł.
- Idziesz? - spytałam Chrisa.
- Idź zjedz coś w spokoju, ja poczekam. - puścił mi oczko.
Zaśmiałam się i poszłam coś zjeść.
- Kochanie, zaraz będzie tort i szmpan. - odwróciłam się i zobaczyłam mamę.
- Dobrze.
Zaraz po tym kelnerki zaczęły wychodzić z kuchni i rozdawać szampana. Mama przyniosła tort, postawiła go na stoliku, stanęłam obok niego.
- Pomyśl życzenie kochanie. - usłyszałam zza pleców.
Pomyślałam życzenie, zdmuchnęłam świeczki, wszyscy zaśpiewali mi sto lat i wypili szampana. Kelnerka zaczęła kroić tort, zaczęłam nosić wszystkim. Po półgodzinie wszyscy zjedli tort, no a ja zaczęłam się bawić.
- Kochanie, piłaś jakiś alkohol? - szepną Justin.
- Nie. - zaśmiałam się.
- Napij się ze mną chociaż kieliszeczek.
- Okej.
Poszliśmy do stołów, usiedliśmy, zaraz dołączył się Chris.
- To co panna, Twoje zdrowie ! - wykrzykną Chris
- Wariacie.
Zaraz zauważyłam, że prawie wszyscy goście mają w dłoniach kieliszki z wódką, z winem.
- Za zdrowie Majki ! - krzyknęli chórem.
- Miło. - odwróciłam się przodem do Justina i posłałam mu uśmiech.
- Twoje zdrowie kochanie. - wypiliśmy kieliszek.
- Fu. - skrzywiłam się, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Gorzko, gorzko ! - zaczął Chris i wszyscy się dołączyli
- Dajcie spokój. - zaśmiałam się.
- Tak będziecie mogli krzyczeć na naszym weselu. - oczywiście Justin musiał skomentować.
Widziałam wychodzącą Selene.
- Zaraz wrócę. - wybiegłam za nią.
- Selena ! - krzyknęłam.
- Co ?!
- Czemu wybiegłaś?
- Idź do Justina, weź z nim ślub, żyj szczęśliwie ! - dziewczyna mówiła przez łzy.
- Selena ! My się kochamy ! Miłość nie wybiera ! - krzyknęłam i wróciłam na salę.
- Gdzie byłaś? - spytał Jus.
- Nie ważne.
- Wyjedziesz za mnie kochanie? - Justin spojrzał na mnie.
- Justin jesteś pijany, nie bredź.
- Dobrze, dobrze. - pocałował mnie.
Godzina 3 nad ranem, wróciliśmy do domu, położyliśmy się spać. Osiemnastka była wspaniała, a to dzięki wspaniałym osobom.
poniedziałek, 11 listopada 2013
sobota, 10 sierpnia 2013
Rozdział X
Ubrałam się w moją sukienkę, nałożyłam kremowe buty na platformie i na obcasie. Przyglądałam się w lustrze, wtedy mój telefon zaczął dzwonić...
____________________________
Odebrałam.
- Tak? - zapytałam.
- Wszystkiego najlepszego kochana ! Życzenia do Polskich Beliebers. - usłyszałam w słuchawce.
- Dziękuję, miło mi. - odpowiedziałam.
- Pozdrów Justin'a.
- Dobrze. - wtedy się rozłączyły.
Co chwilę zaraz dostawałam sms-y. Skąd wiedziały, że mam dziś urodziny? No tak dodałam wpis na TT, ale obserwuje mnie około4800 osób.. Postanowiłam szybko wejść na TT, zalogowałam się, a tam wpis Justin'a ' Moja księżniczka obchodzi dziś urodziny! Wszystkiego najlepszego ! ' Po chwili zauważyłam, że zamieścił mój numer, ale po chwili już go nie było. Miałam około 100 wiadomości na TT, około 200 wpisów i ciągle dochodziły nowe. Ale przyznam, że miło mi się zrobiło. Wylogowałam się i odłożyłam telefon do małej torebki. Wyszłam z pokoju, na dole czekali na mnie rodzice, brat i Justin.
- Jak ślicznie. - mówili chórem.
- No dobra, dobra. - zaśmiałam się, po czym poczułam ciepłe ręce na mojej tali.
- Chodźcie, bo trzeba będzie gości powitać. - zaproponował tata.
- To niech państwo już jadą, a my z Mają zaraz dojedziemy. - popatrzył na moich rodziców Justin.
- Dobrze. - odparła mama i wyszli z domu, wraz z moim bratem.
- Co tam wymyśliłeś? - przegryzłam wargę, poprawiając mu krawat.
- Chciałem coś Ci wręczyć, ale nie tak publicznie.
- Na prawdę nie musiałeś. - uśmiechnęłam się.
- To dla Ciebie. - wyciągnął zza pleców duże pudełeczko.
- Dziękuję. - przytuliłam go mocno i pocałowałam.
Wzięłam pudełeczko, otworzyłam, był to łańcuszek z jedną połową serca, a na nim wygrawerowana literka J.
- Gdzie masz drugą połowę? - zaśmiałam się.
- Tu. - wyjął kluczyki od samochodu.
- Dziękuję. - podałam mu łańcuszek, aby mi zapiął.
Pudełeczko zostawiłam na stole w kuchni. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu. Impreza była w restauracji, nie daleko mojego domu. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta, weszliśmy do środka, nie było za wiele osób. Stanęłam z mamą przy drzwiach, aby witać gości. Tato z Justinem i Kacper poszli do samochodów, aby wypakować prezenty. Zaczęli pojawiać się zaproszeni goście, rodzina i znajomi. Po chwili poczułam, że ktoś mnie szturcha, była to Karolina.
- Nie strasz mnie ! - zaśmiałyśmy się.
- Ponoć są wyniki matur ! - poinformowała mnie.
- Uu, coś czuje, że oblałam wszystko..
- Nie Ty jedyna. - zaśmiałyśmy się.
Goście wypełnili salę, która wcześniej była pusta. Odśpiewali mi sto lat, a potem niestety ..... musiałam zostać bita 18-ście razy pasem po tyłku.. Na początku dostałam od rodziców, od brata, od Justina, bliskiej rodziny i przyjaciół. Następnie zaczęło się dawanie prezentów. Dostawałam dużo miśków, dużo kasy, słodkości, ogólnie prezenty były przeróżne. Widziałam, że zbliża się do mnie mój tata i mama. Dali mi dużą torbę, zajrzałam i zobaczyłam tam jakąś dużą kartkę, nie chciałam teraz jej otwierać. Za moimi rodzicami stał Justin, miał chyba z trzy torby. Dał mi je.
- Kochanie, to dla Ciebie. Życzę Ci, abyś zdała maturę, dostała się na dobre studia, abyś spełniała marzenia i na zawsze ze mną była. - i tu złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.
Zdałam sobie sprawę, że mam cholerne szczęście, że go mam. Potem wszyscy zasiedli do stołów, również ja i Justin.
- Majka, wyjedziesz .... - nie dałam mu dokończyć.
- Co ? Jestem za młoda na małżeństwo ! - po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Maju, nie o to mi chodziło. Chciałem spytać, czy wyszłabyś ze mną na zewnątrz. - popatrzył na mnie.
- Dobrze, chodźmy. - wyszliśmy na zewnątrz.
- Zamknij oczy.
Zamknęłam, po chwili słyszałam jakieś kroki, nie tylko Justina.
- Skarbie, otwórz oczy.
Otworzyłam i zobaczyłam .... Pattie, Jeremy'ego, Jazmyn, Jaxona i Chrisa.
- Niespodzianka ! - krzyknęli chórem.
- Justin, wariacie ! - zaśmiałam się.
Zaczęłam wszystkich po kolei przytulać, Jazmyn wręczyła mi prezent od wszystkich, a ja ją mocno ucałowałam.
- Bawiłam się dziś z czarodziejką w samolocie ! - krzyknęła podekscytowana Jazmyn.
- Jaką czarodziejką ? - spytałam.
- Z Alex Russo. - uśmiechnęła się.
I tu było po moim humorze. Po chwili zza ściany wyszła Selena.
- Cześć, cześć Justin. - jej spojrzenie na mnie... uhrr.
- Cześć. - odpowiedział Justin, nawet zauważyłam jego lekki uśmiech.
- Możemy pogadać? - podeszła do niego bliżej.
- Jasne. Idźcie do środka. - spojrzał na mnie Jus.
- A co masz przede mną jakieś tajemnice? - spojrzałam na niego, a Jazmyn którą trzymałam na rękach bawiła się moimi kolczykami.
- Skarbie, skąd. - zaczął się tłumaczyć.
- To może ja zostanę ? - rzuciłam niemiłe spojrzenie Sel.
- No... dobrze. - spojrzał na mnie.
- Ale ja chcę porozmawiać z nim sam na sam.. - wtrąciła się Selena.
Nic nie powiedziałam, tylko weszłam do środka. Usiadłam na swoim miejscu, na miejscu Justina posadziłam małą, poprosiłam obsługę, aby dała czyste naczynia dla Jazmyn.
- Jesteś głodna? - spytałam.
- Nie. - siedziała na dużym krześle i machała nóżkami.
- Na pewno?
- Tak. A co Justin robi z Seleną? - spojrzałam na nich.
- Rozmawiają.
Goście zaczęli tańczyć, bawić, wódka już się lała, a oni dalej rozmawiali. Podeszła do mnie Pattie.
- Przepraszam.
- Za co ? - wstałam z krzesła.
- Za Selenę, Jazmyn chciała, aby z nami leciała, po za tym Selena chciała zobaczyć się z Justinem.
- Nic się nie stało, wszystko jest dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Majka, chodź tańczyć ! - Jazmyn ciągnęła mnie za rękę.
- Chodź mała. - wzięłam ją na ręce i poszłyśmy na parkiet.
Szalałyśmy, śmiałyśmy się, potem dołączyła do nas Karolina, dobrze się bawiłam bez Justina. Dalej z nią rozmawiał, chociaż nie wiem, bo ich nie widziałam, może gdzieś poszli. Przetańczyłyśmy chyba z 15 piosenek, usiadłyśmy na ławce obok dużego okna, nie było ich, pewnie gdzieś poszli. Siedziałyśmy we trzy, podszedł do mnie mój znajomy.
- Zatańczysz śliczna? - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
- Jasne. - wstałam i poszliśmy na parkiet, zaczęliśmy tańczyć.
- Co tak sama siedziałeś? - spojrzał mi w oczy.
- A jakoś tak wyszło.
- Prawdziwy dżentelmen nie zostawia swojej damy na jej uroczystości.
Nic nie odpowiedziałam, tylko się delikatnie uśmiechnęłam i tańczyłam dalej. Po skończonym tańcu, podziękowałam i usiadłam na swoje miejsce. Siedziała tam Jazmyn i Chris.
- Już schodzę. - wstał.
- Siedź, siedź. - uśmiechnęłam się.
- Ale może usiądziesz? - zaśmiał się.
- Nie, nie siedź.
- Wszystkiego najlepszego tak w ogóle. - wstał i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. - przytuliłam go.
- A może usiądziesz na kolanach? - zaśmiał się.
- Okej, ale już przestaniesz gadać?
- Jasne, jasne.
- Ale ostrzegam, jestem ciężka. - usiadłam mu na kolanach.
- Jesteś lekka jak piórko, powinnaś więcej jeść. - dźgnął mnie w brzuch.
- Nawet nie wyobrażasz sobie ile jem, haha. - śmiałam się.
Chris to naprawdę bardzo fajny chłopak, bardzo go polubiłam. Gadałam sobie z nim przez dłuższy czas.
- Dobra, idę się bawić, ale wrócę. - zaśmiał się.
- Okej, okej. - zeszłam z jego kolan, a on odszedł.
- Jazmyn, chcesz spać ? - widziałam jak przecierała oczy.
- Troszkę. - uśmiechnęła się.
- Chodź. - wzięłam ją na ręce i poszłam z nią się przejść.
Chodziłyśmy koło restauracji, ona śpiewała piosenki Justina i właśnie sobie przypomniałam, że nie ma go już chyba z trzy godziny.. Rozglądałam się po drodze za nim. Poszłyśmy do sklepu, bo mała chciała lizaka. Gdy już miałam wchodzić do sklepu usłyszałam, że ktoś płaczę....
____________________
Czekaliście? :) To już jest !
15 kom - następny.
____________________________
Odebrałam.
- Tak? - zapytałam.
- Wszystkiego najlepszego kochana ! Życzenia do Polskich Beliebers. - usłyszałam w słuchawce.
- Dziękuję, miło mi. - odpowiedziałam.
- Pozdrów Justin'a.
- Dobrze. - wtedy się rozłączyły.
Co chwilę zaraz dostawałam sms-y. Skąd wiedziały, że mam dziś urodziny? No tak dodałam wpis na TT, ale obserwuje mnie około4800 osób.. Postanowiłam szybko wejść na TT, zalogowałam się, a tam wpis Justin'a ' Moja księżniczka obchodzi dziś urodziny! Wszystkiego najlepszego ! ' Po chwili zauważyłam, że zamieścił mój numer, ale po chwili już go nie było. Miałam około 100 wiadomości na TT, około 200 wpisów i ciągle dochodziły nowe. Ale przyznam, że miło mi się zrobiło. Wylogowałam się i odłożyłam telefon do małej torebki. Wyszłam z pokoju, na dole czekali na mnie rodzice, brat i Justin.
- Jak ślicznie. - mówili chórem.
- No dobra, dobra. - zaśmiałam się, po czym poczułam ciepłe ręce na mojej tali.
- Chodźcie, bo trzeba będzie gości powitać. - zaproponował tata.
- To niech państwo już jadą, a my z Mają zaraz dojedziemy. - popatrzył na moich rodziców Justin.
- Dobrze. - odparła mama i wyszli z domu, wraz z moim bratem.
- Co tam wymyśliłeś? - przegryzłam wargę, poprawiając mu krawat.
- Chciałem coś Ci wręczyć, ale nie tak publicznie.
- Na prawdę nie musiałeś. - uśmiechnęłam się.
- To dla Ciebie. - wyciągnął zza pleców duże pudełeczko.
- Dziękuję. - przytuliłam go mocno i pocałowałam.
Wzięłam pudełeczko, otworzyłam, był to łańcuszek z jedną połową serca, a na nim wygrawerowana literka J.
- Gdzie masz drugą połowę? - zaśmiałam się.
- Tu. - wyjął kluczyki od samochodu.
- Dziękuję. - podałam mu łańcuszek, aby mi zapiął.
Pudełeczko zostawiłam na stole w kuchni. Wyszliśmy z domu, zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu. Impreza była w restauracji, nie daleko mojego domu. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta, weszliśmy do środka, nie było za wiele osób. Stanęłam z mamą przy drzwiach, aby witać gości. Tato z Justinem i Kacper poszli do samochodów, aby wypakować prezenty. Zaczęli pojawiać się zaproszeni goście, rodzina i znajomi. Po chwili poczułam, że ktoś mnie szturcha, była to Karolina.
- Nie strasz mnie ! - zaśmiałyśmy się.
- Ponoć są wyniki matur ! - poinformowała mnie.
- Uu, coś czuje, że oblałam wszystko..
- Nie Ty jedyna. - zaśmiałyśmy się.
Goście wypełnili salę, która wcześniej była pusta. Odśpiewali mi sto lat, a potem niestety ..... musiałam zostać bita 18-ście razy pasem po tyłku.. Na początku dostałam od rodziców, od brata, od Justina, bliskiej rodziny i przyjaciół. Następnie zaczęło się dawanie prezentów. Dostawałam dużo miśków, dużo kasy, słodkości, ogólnie prezenty były przeróżne. Widziałam, że zbliża się do mnie mój tata i mama. Dali mi dużą torbę, zajrzałam i zobaczyłam tam jakąś dużą kartkę, nie chciałam teraz jej otwierać. Za moimi rodzicami stał Justin, miał chyba z trzy torby. Dał mi je.
- Kochanie, to dla Ciebie. Życzę Ci, abyś zdała maturę, dostała się na dobre studia, abyś spełniała marzenia i na zawsze ze mną była. - i tu złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.
Zdałam sobie sprawę, że mam cholerne szczęście, że go mam. Potem wszyscy zasiedli do stołów, również ja i Justin.
- Majka, wyjedziesz .... - nie dałam mu dokończyć.
- Co ? Jestem za młoda na małżeństwo ! - po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Maju, nie o to mi chodziło. Chciałem spytać, czy wyszłabyś ze mną na zewnątrz. - popatrzył na mnie.
- Dobrze, chodźmy. - wyszliśmy na zewnątrz.
- Zamknij oczy.
Zamknęłam, po chwili słyszałam jakieś kroki, nie tylko Justina.
- Skarbie, otwórz oczy.
Otworzyłam i zobaczyłam .... Pattie, Jeremy'ego, Jazmyn, Jaxona i Chrisa.
- Niespodzianka ! - krzyknęli chórem.
- Justin, wariacie ! - zaśmiałam się.
Zaczęłam wszystkich po kolei przytulać, Jazmyn wręczyła mi prezent od wszystkich, a ja ją mocno ucałowałam.
- Bawiłam się dziś z czarodziejką w samolocie ! - krzyknęła podekscytowana Jazmyn.
- Jaką czarodziejką ? - spytałam.
- Z Alex Russo. - uśmiechnęła się.
I tu było po moim humorze. Po chwili zza ściany wyszła Selena.
- Cześć, cześć Justin. - jej spojrzenie na mnie... uhrr.
- Cześć. - odpowiedział Justin, nawet zauważyłam jego lekki uśmiech.
- Możemy pogadać? - podeszła do niego bliżej.
- Jasne. Idźcie do środka. - spojrzał na mnie Jus.
- A co masz przede mną jakieś tajemnice? - spojrzałam na niego, a Jazmyn którą trzymałam na rękach bawiła się moimi kolczykami.
- Skarbie, skąd. - zaczął się tłumaczyć.
- To może ja zostanę ? - rzuciłam niemiłe spojrzenie Sel.
- No... dobrze. - spojrzał na mnie.
- Ale ja chcę porozmawiać z nim sam na sam.. - wtrąciła się Selena.
Nic nie powiedziałam, tylko weszłam do środka. Usiadłam na swoim miejscu, na miejscu Justina posadziłam małą, poprosiłam obsługę, aby dała czyste naczynia dla Jazmyn.
- Jesteś głodna? - spytałam.
- Nie. - siedziała na dużym krześle i machała nóżkami.
- Na pewno?
- Tak. A co Justin robi z Seleną? - spojrzałam na nich.
- Rozmawiają.
Goście zaczęli tańczyć, bawić, wódka już się lała, a oni dalej rozmawiali. Podeszła do mnie Pattie.
- Przepraszam.
- Za co ? - wstałam z krzesła.
- Za Selenę, Jazmyn chciała, aby z nami leciała, po za tym Selena chciała zobaczyć się z Justinem.
- Nic się nie stało, wszystko jest dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Majka, chodź tańczyć ! - Jazmyn ciągnęła mnie za rękę.
- Chodź mała. - wzięłam ją na ręce i poszłyśmy na parkiet.
Szalałyśmy, śmiałyśmy się, potem dołączyła do nas Karolina, dobrze się bawiłam bez Justina. Dalej z nią rozmawiał, chociaż nie wiem, bo ich nie widziałam, może gdzieś poszli. Przetańczyłyśmy chyba z 15 piosenek, usiadłyśmy na ławce obok dużego okna, nie było ich, pewnie gdzieś poszli. Siedziałyśmy we trzy, podszedł do mnie mój znajomy.
- Zatańczysz śliczna? - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
- Jasne. - wstałam i poszliśmy na parkiet, zaczęliśmy tańczyć.
- Co tak sama siedziałeś? - spojrzał mi w oczy.
- A jakoś tak wyszło.
- Prawdziwy dżentelmen nie zostawia swojej damy na jej uroczystości.
Nic nie odpowiedziałam, tylko się delikatnie uśmiechnęłam i tańczyłam dalej. Po skończonym tańcu, podziękowałam i usiadłam na swoje miejsce. Siedziała tam Jazmyn i Chris.
- Już schodzę. - wstał.
- Siedź, siedź. - uśmiechnęłam się.
- Ale może usiądziesz? - zaśmiał się.
- Nie, nie siedź.
- Wszystkiego najlepszego tak w ogóle. - wstał i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. - przytuliłam go.
- A może usiądziesz na kolanach? - zaśmiał się.
- Okej, ale już przestaniesz gadać?
- Jasne, jasne.
- Ale ostrzegam, jestem ciężka. - usiadłam mu na kolanach.
- Jesteś lekka jak piórko, powinnaś więcej jeść. - dźgnął mnie w brzuch.
- Nawet nie wyobrażasz sobie ile jem, haha. - śmiałam się.
Chris to naprawdę bardzo fajny chłopak, bardzo go polubiłam. Gadałam sobie z nim przez dłuższy czas.
- Dobra, idę się bawić, ale wrócę. - zaśmiał się.
- Okej, okej. - zeszłam z jego kolan, a on odszedł.
- Jazmyn, chcesz spać ? - widziałam jak przecierała oczy.
- Troszkę. - uśmiechnęła się.
- Chodź. - wzięłam ją na ręce i poszłam z nią się przejść.
Chodziłyśmy koło restauracji, ona śpiewała piosenki Justina i właśnie sobie przypomniałam, że nie ma go już chyba z trzy godziny.. Rozglądałam się po drodze za nim. Poszłyśmy do sklepu, bo mała chciała lizaka. Gdy już miałam wchodzić do sklepu usłyszałam, że ktoś płaczę....
____________________
Czekaliście? :) To już jest !
15 kom - następny.
poniedziałek, 15 lipca 2013
Rozdział IX
Po skończonym stosunku ubraliśmy się i opadliśmy na łóżko, ponownie. Śmialiśmy się, gadaliśmy. Wtedy ktoś złapał za klamkę. Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam, a tam niespodzianka...
_________
Otworzyłam drzwi, stał tam Kamil z różą w ręku..
- Kamil?! - uśmiechnęłam się do Justina, po czym wypchałam Kamila z pokoju, w którym prawie stał.
- Tak, to ja. - zaśmiał się
- Co Ty tu robisz?
- Obiecałaś dać się z fotografować.
- Fakt, ale teraz tyle się dzieje..
- Majka, zostaw Justina, zwykły laluś, on nawet Cię nie kocha, chcę mieć jakąś sensację.. - mówił ciągle
- Wyjdź, proszę Cię, nie mam już o czym rozmawiać. - wskazałam ręką na drzwi
- Nie ! - krzyknął i zaczął mnie całować,dobierać się do mnie, przycisnął mnie do drzwi, czekałam aż w końcu wyjdzie Justin. Zaczęłam się wyrywać, ale na nic. W końcu go uderzyłam w 'czułe miejsce', on się skulił, zdążyłam uciec do pokoju, wtedy Justin właśnie miał wychodzić z pokoju.
- Kochanie, co się stało ? - byłam roztrzęsiona
- Kamil, on... chciał mnie chyba zgwałcić... - Justin mocno mnie przytulił, po czym szybko wyszedł z pokoju. Potem słyszałam krzyki ich obu, przekleństwa. Usiadłam na łóżku, schowałam głowę w dłonie. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi do pokoju, uniosłam głowę do góry i zobaczyłam Justina, uśmiechał się.
- Co się szczerzysz ? - rzuciłam obojętnie.
- Już go na oczy nigdy nie zobaczysz.
- Co Ty mu zrobiłeś ?
- Powiedziałem kulturalnie, żeby Ciebie zostawił, jak nie to inaczej porozmawiamy no i wyszedł.
- Kocham Cię Justin. - wstałam i mocno się do niego przytuliłam, oraz pocałowałam
- Ja Ciebie też.
***KILKA DNI PÓŹNIEJ***
Dziś mam osiemnaste urodziny, jest godzina 9.35, impreza jest o 18. Wstałam o 9, poszłam do łazienki, odświeżyłam się, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Była tam moja rodzina, złożyli mi życzenia, dali prezenty. Zjedliśmy wspólne śniadanie, lecz kogoś mi brakowało.
- Gdzie Justin? - zapytałam
- Nie wiem, od wczoraj go nie widziałem. - powiedział tato
- Cholera.. - pomyślałam
Poszłam na górę, na środku pokoju postawiłam prezenty, chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Justin'a, po chwili usłyszałam głos.
Ja: Gdzie jesteś?
Jus: Zaraz przyjadę, spokojnie.
Westchnęłam, wyjęłam z szafy sukienkę, w którą miałam być ubrana na mojej imprezie urodzinowej. Uprasowałam ją, położyłam na łóżku, wzięłam laptopa, usiadłam na fotelu i weszłam na TT. Napisałam 'W końcu pełnoletnia :) ' no i odpisałam kilku osobom. Usłyszałam trzaskanie drzwiami, więc zamknęłam laptopa i zbiegłam na dół. Na korytarzu stał Justin z torbami.
- Cześć skarbie ! - rzuciłam się mu na szyję
- Cześć myszko. - pocałował mnie
- Nie mów, że aż tyle dla mnie. - zmarszczyłam czoło
- Kocham Cię rozpieszczać.
- Nie musisz, wystarczył by soczysty całus jako prezent. - dźgnęłam go w jego 'kaloryfer'
- Oj, kochanie.. - poszedł do mojego taty i oddał mu torby, czyli nie wszystko od niego - pomyślałam
- Justin, chodź pokaże Ci sukienkę.
Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na górę. Weszliśmy do pokoju, przyłożyłam do ciała sukienkę, która leżała wcześniej na łóżku.
- Podoba Ci się? - zapytałam przegryzając wargę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie namiętnie pocałował
- Dobra potem będziesz mnie całował. - zaśmiałam się - która jest godzina? - spytałam
- 10.30 - odpowiedział
- Co?! - wykrzyknęłam
- Spokojnie, masz dużo czasu.
- Justin, tylko tak się wydaje. - sama nie wiem, ale wypchałam, dosłownie wypchałam go z pokoju - muszę się zbierać ! - wykrzyknęłam i zamknęłam drzwi.
Mój pierwszy cel to łazienka, więc udałam się do niej. Wykąpałam się, umyłam włosy, następnie je wysuszyłam. Po półtorej godzinie wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju, usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Malowanie zajęło mi ponad godzinę. Następnie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kochanie jak Ci idzie? - usłyszałam zza drzwi. - wstałam i otworzyłam drzwi Justinowi.
- I jak? - spytałam go
- Cudownie. - widziałam jego 'maślane' oczy, które właśnie patrzyły na mnie
- Wiesz, nie wiem czy dobry cień do powiek, nie wiem, czy będzie pasował do kremowej sukienki.
- Cii - zatkał swoim wskazującym palcem moje usta - wyglądasz pięknie, zawsze, pamiętaj, zawsze. - pocałował mnie dość namiętnie
- Jesteś kochany - wtuliłam się w niego - mam prośbę..
- Tak?
- Wyprostujesz mi włosy? - popatrzyłam na niego i oboje zaczęliśmy się śmiać
- No dobra.
Usiadłam na krześle od toaletki, włączyłam prostownice, a Justin zaczął prostować moje włosy. Fakt, kilka razy mnie lekko poparzył, ale nic nie mówiłam. Po nie całej godzinie skończył i stwierdzam, że wyszło mu to dość dobrze.
- Dziękuję kotek. - pocałowałam go w policzek.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się.
- Dobra, teraz idź sobie, muszę się ubrać. - wskazałam palcem drzwi.
- Eh, skoro pani karze. - wyszedł.
Ubrałam się w moją sukienkę, nałożyłam kremowe buty na platformie i na obcasie. Przyglądałam się w lustrze, wtedy mój telefon zaczął dzwonić...
_____
Może być? Tyle czekaliście. :)
Teraz czekam na szczere komentarze. ;3
12 kom. - NN.
_________
Otworzyłam drzwi, stał tam Kamil z różą w ręku..
- Kamil?! - uśmiechnęłam się do Justina, po czym wypchałam Kamila z pokoju, w którym prawie stał.
- Tak, to ja. - zaśmiał się
- Co Ty tu robisz?
- Obiecałaś dać się z fotografować.
- Fakt, ale teraz tyle się dzieje..
- Majka, zostaw Justina, zwykły laluś, on nawet Cię nie kocha, chcę mieć jakąś sensację.. - mówił ciągle
- Wyjdź, proszę Cię, nie mam już o czym rozmawiać. - wskazałam ręką na drzwi
- Nie ! - krzyknął i zaczął mnie całować,dobierać się do mnie, przycisnął mnie do drzwi, czekałam aż w końcu wyjdzie Justin. Zaczęłam się wyrywać, ale na nic. W końcu go uderzyłam w 'czułe miejsce', on się skulił, zdążyłam uciec do pokoju, wtedy Justin właśnie miał wychodzić z pokoju.
- Kochanie, co się stało ? - byłam roztrzęsiona
- Kamil, on... chciał mnie chyba zgwałcić... - Justin mocno mnie przytulił, po czym szybko wyszedł z pokoju. Potem słyszałam krzyki ich obu, przekleństwa. Usiadłam na łóżku, schowałam głowę w dłonie. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi do pokoju, uniosłam głowę do góry i zobaczyłam Justina, uśmiechał się.
- Co się szczerzysz ? - rzuciłam obojętnie.
- Już go na oczy nigdy nie zobaczysz.
- Co Ty mu zrobiłeś ?
- Powiedziałem kulturalnie, żeby Ciebie zostawił, jak nie to inaczej porozmawiamy no i wyszedł.
- Kocham Cię Justin. - wstałam i mocno się do niego przytuliłam, oraz pocałowałam
- Ja Ciebie też.
***KILKA DNI PÓŹNIEJ***
Dziś mam osiemnaste urodziny, jest godzina 9.35, impreza jest o 18. Wstałam o 9, poszłam do łazienki, odświeżyłam się, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Była tam moja rodzina, złożyli mi życzenia, dali prezenty. Zjedliśmy wspólne śniadanie, lecz kogoś mi brakowało.
- Gdzie Justin? - zapytałam
- Nie wiem, od wczoraj go nie widziałem. - powiedział tato
- Cholera.. - pomyślałam
Poszłam na górę, na środku pokoju postawiłam prezenty, chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Justin'a, po chwili usłyszałam głos.
Ja: Gdzie jesteś?
Jus: Zaraz przyjadę, spokojnie.
Westchnęłam, wyjęłam z szafy sukienkę, w którą miałam być ubrana na mojej imprezie urodzinowej. Uprasowałam ją, położyłam na łóżku, wzięłam laptopa, usiadłam na fotelu i weszłam na TT. Napisałam 'W końcu pełnoletnia :) ' no i odpisałam kilku osobom. Usłyszałam trzaskanie drzwiami, więc zamknęłam laptopa i zbiegłam na dół. Na korytarzu stał Justin z torbami.
- Cześć skarbie ! - rzuciłam się mu na szyję
- Cześć myszko. - pocałował mnie
- Nie mów, że aż tyle dla mnie. - zmarszczyłam czoło
- Kocham Cię rozpieszczać.
- Nie musisz, wystarczył by soczysty całus jako prezent. - dźgnęłam go w jego 'kaloryfer'
- Oj, kochanie.. - poszedł do mojego taty i oddał mu torby, czyli nie wszystko od niego - pomyślałam
- Justin, chodź pokaże Ci sukienkę.
Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na górę. Weszliśmy do pokoju, przyłożyłam do ciała sukienkę, która leżała wcześniej na łóżku.
- Podoba Ci się? - zapytałam przegryzając wargę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - podszedł do mnie i obejmując mnie w pasie namiętnie pocałował
- Dobra potem będziesz mnie całował. - zaśmiałam się - która jest godzina? - spytałam
- 10.30 - odpowiedział
- Co?! - wykrzyknęłam
- Spokojnie, masz dużo czasu.
- Justin, tylko tak się wydaje. - sama nie wiem, ale wypchałam, dosłownie wypchałam go z pokoju - muszę się zbierać ! - wykrzyknęłam i zamknęłam drzwi.
Mój pierwszy cel to łazienka, więc udałam się do niej. Wykąpałam się, umyłam włosy, następnie je wysuszyłam. Po półtorej godzinie wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju, usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Malowanie zajęło mi ponad godzinę. Następnie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kochanie jak Ci idzie? - usłyszałam zza drzwi. - wstałam i otworzyłam drzwi Justinowi.
- I jak? - spytałam go
- Cudownie. - widziałam jego 'maślane' oczy, które właśnie patrzyły na mnie
- Wiesz, nie wiem czy dobry cień do powiek, nie wiem, czy będzie pasował do kremowej sukienki.
- Cii - zatkał swoim wskazującym palcem moje usta - wyglądasz pięknie, zawsze, pamiętaj, zawsze. - pocałował mnie dość namiętnie
- Jesteś kochany - wtuliłam się w niego - mam prośbę..
- Tak?
- Wyprostujesz mi włosy? - popatrzyłam na niego i oboje zaczęliśmy się śmiać
- No dobra.
Usiadłam na krześle od toaletki, włączyłam prostownice, a Justin zaczął prostować moje włosy. Fakt, kilka razy mnie lekko poparzył, ale nic nie mówiłam. Po nie całej godzinie skończył i stwierdzam, że wyszło mu to dość dobrze.
- Dziękuję kotek. - pocałowałam go w policzek.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się.
- Dobra, teraz idź sobie, muszę się ubrać. - wskazałam palcem drzwi.
- Eh, skoro pani karze. - wyszedł.
Ubrałam się w moją sukienkę, nałożyłam kremowe buty na platformie i na obcasie. Przyglądałam się w lustrze, wtedy mój telefon zaczął dzwonić...
_____
Może być? Tyle czekaliście. :)
Teraz czekam na szczere komentarze. ;3
12 kom. - NN.
niedziela, 7 lipca 2013
Dziękuję wam, na prawdę.
Dziękuję tym osobom, co podtrzymały mnie na duchu. Dzięki wam zaczęłam pisać nowy rozdział, niedługo już go skończę, więc czekajcie cierpliwie. :) <3
środa, 26 czerwca 2013
Kilka słów...
Tak, nie pisałam ponad 2 miesiące, no i już komentarze typu, 'że jestem niepoważna'. Nie mogłam, ponieważ miałam bardzo trudną sytuację rodzinną, nie rozumiecie... Nie mogłam wchodzić.. Zastanawiam się, czy usunąć bloga..
wtorek, 21 maja 2013
Dziękuję.
Cześć. Przepraszam, że nie piszę, ale zbliża się koniec roku szkolnego i muszę poprawiać oceny. Następny rozdział już piszę, kiedy tylko się da, ale niestety mało czasu..
Dziękuję za 15 komentarzy. :)
Dziękuję za 15 komentarzy. :)
środa, 10 kwietnia 2013
Rozdział VIII
Justin poszedł do łazienki, ja zamknęłam laptopa i położyłam się łóżku. Zaczęłam przypominać sobie dzieciństwo, jakie to wszystko było łatwe.. Chciałam poczekać na Justina, aż wyjdzie z łazienki, ale nie dałam rady i zasnęłam..
___________
Obudziły mnie rano zimne usta, które dotknęły moich. Przetarłam oczy.
- Obudziłem Cię ? Przepraszam. - dodał szybko
- Nic się nie stało. - pocałowałam go na powitanie, a on odwzajemnił mój pocałunek
- Idziesz do szkoły ?
- Nie chcę mi się, muszę zaraz jechać do mamy..
- Dobrze. - uśmiechnął się
- To Ty idź się ogarniaj, a ja zrobię śniadanie. Twój tato chyba pojechał do szpitala, albo do pracy.
- Kochany jesteś. - posłałam mu buziaka, wzięłam ubrania i udałam się do łazienki
Odświeżyłam się, ubrałam się w ciuchy które wcześniej sobie przygotowałam, zrobiłam sobie bardzo delikatny makijaż i wyprostowałam włosy. Po nie całej godzinie wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Pachniało tostami. Przy blacie stał Justin w siwych dresach. Podeszłam od tyłu do niego po cichu i zaczęłam go łaskotać.
- Przestań ! - śmiał się i krzyczał
- No dobra, dobra. - przestałam i pokazałam mu język
- Lubisz tosty ? Nie gniewasz się, że się rozgościłem w Twojej kuchni ? - zapytał
- Jasne.Nie, coś Ty. - usiadłam przy stole
- Masz mnie obsługiwać ! - wydałam mu rozkaz, a on tylko przytaknął
Podał mi tosty, oraz pomarańczowy sok. Usiadł razem ze mną do stołu i zaczęliśmy jeść. Po wspólnym śniadaniu Justin poszedł się 'ogranąć', a ja wsadziłam naczynia do zmywarki i posprzątałam kuchnię. Wróciłam na górę, usiadłam na łóżku w moim pokoju, wzięłam laptopa i weszłam na Twittera. Odpisałam na kilka wiadomości. Gdzie nie gdzie zauważyłam, że niektórzy mnie hejtują, olałam to.
- Kochanie, jedziemy do szpitala ? - nawet nie zauważyłam Justina siedzącego obok mnie
- Tak. - zamknęłam laptopa
- Wszystko dobrze ?
- Tak, nic mi nie jest. - pocałowałam go
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta Justina i ruszyliśmy.
- Wiesz może, czy Kacper też jest w szpitalu ?
- Nie mam pojęcia, ale wiem że rano gdzieś wychodził.
- Yhm. - mruknęłam
Przez całą drogę wpatrywałam się w okno. Gdy dojechaliśmy na miejsce, przy szpitalu zobaczyłam kilku paparazii, zadawali pytania, fotografowali nas, a my nie zważając na nich udaliśmy się do środka. Poszliśmy na salę, siedział tam tata i Kacper.
- Żadnych zmian ? - zapytałam
- Nie. - wraz z Justinem usiedliśmy na krzesłach, które były ustawione koło łóżka
- Kochanie, będę się zbierał, praca czeka. - mój tata podniósł się z krzesła, pożegnał się z nami i wyszedł.
Położyłam głowę na ramieniu Justina, przyglądałam się mojej mamie. Lekko zmrużyłam oczy, byłam jakaś senna.. Prawie już całkiem zamknęłam oczy, gdy nagle... zobaczyłam budzącą się mamę. Od razu się zerwałam i złapałam ją za rękę.
- Mamo.. - mówiłam przez łzy, łzy szczęścia.
- Idę powiadomić lekarzy. -powiedział Justin, a my z Kacprem staliśmy koło łóżka naszej mamy
Do sali wszedł lekarz, pielęgniarka i Justin. Doktor zbadał mamę, mówił do niej, a ona tylko kręciła głową na 'tak' i 'nie'.
- Jesteście dziećmi ?
- Tak. - odparliśmy
- Z mamą wszystko dobrze, za kilka dni będzie już w domu. - kamień spadł mi z serca
- Dziękujemy. - odparłam.
- Wszystko jest dobrze kochanie. - usłyszałam szeptanie Justina
Posłałam mu uśmiech. Pomogłam mamie zjeść śniadanie, ponieważ była jeszcze bardzo osłabiona.
- Jak się pani czuje ? - zapytał mojej mamy Justin
- Lepiej, dziękuję.
- Nie ma za co. - odparł
- Jest, zajmujesz się moją córką. Jestem Ci wdzięczna.- mówiła ochrypnięta mama
- Kocham ją, nie mógłbym ją zostawić w takiej chwili.
- Dziękuję, że jesteście tu wszyscy. - powiedziała mama
Cieszyłam się, że wszystko jest dobrze.
*Kilka dni później.*
Mama jest w domu, odpoczywa. Ja chodzę do szkoły, za kilka dni mam osiemnastkę. Może się dziwicie, że mam 17 lat i już pisałam maturę. Rodzice uznali, że jestem mądrzejsza od moich rówieśników i wysłali mnie do jednej klasy dalej, tak samo jak Karolina. Z Justinem widzę się codziennie, po szkole przychodzi do mnie i spędza ze mną dnie do końca, czasem nocuje. Pomaga mi również z angielskim, jestem z niego cienka. Za dwa tygodnie Justin rusza dalej w BelieveTour i niestety musimy się rozstać na kilka lub kilkanaście tygodni. Będzie mi go strasznie brakować, ale niestety takie jest życie. Za kilka tygodni wakacje, nareszcie koniec szkoły.
- Kochanie jestem ! - usłyszałam głos Justina wchodzącego po schodach
- Cieszę się.
Wpadł do pokoju, pocałował mnie i usiadł obok mnie.
- Jak w szkole ?
- Nie było Ciebie nie było fajnie. - spuściłam głowę i zaczęłam go całować
- To jutro idę z Tobą do szkoły, będzie fajnie. - odwzajemniał moje pocałunki
- Okeej, jesteś JUSTIN BIEBER Tobie można wszystko. - śmiałam się
- Wszystko ? Sex x Tobą też ?
- Kochanie, chciałabym ale wolałabym poczekać do 18-stki.
- Okeej. - posmutniał
- Żartowałam ! - wybuchłam śmiechem, szybko wstałam i zamknęłam drzwi do pokoju na klucz
- Oj kicia, szalona jesteś.
Położył mnie na łóżko, zaraz zdjął ze mnie ubrania i z siebie. Pod wpływem jego dotyku wygięłam się w łuk, po czym chwytając go za włosy wpiłam się w jego usta wielkim pożądaniem. Zaczął całować mnie po szyi, zjeżdżając w dół, aż dotarło do mojego' najpiękniejszego ' miejsca.
- Justin.. - zasyczałam, czynił cuda tym językiem
- Pora się pokochać, a raczej pieprzyć. - oznajmił
- Hahaha, Justin opanuj emocje. - śmiałam się
Wtedy momentalnie wszedł we mnie, zabolało mnie, był to mój pierwszy raz. Wbiłam mu paznokcie w plecy. Kochaliśmy się brutalnie, jęczałam, bolało. W końcu się zorientowałam.
- Justin, nie zabezpieczyliśmy się ! - wykrzyknęłam
- Spokojnie skarbie, nic nie będzie. - nie wiem dlaczego ale odetchnęłam z ulgą
Po skończonym stosunku ubraliśmy się i opadliśmy na łóżko, ponownie. Śmialiśmy się, gadaliśmy. Wtedy ktoś złapał za klamkę. Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam, a tam niespodzianka...
_______
Dobra, jest. :)
Przepraszam, że taki krótki, ale pisany w bardzo szybkim tempie.
Liczę na wasze opinie.
___________
Obudziły mnie rano zimne usta, które dotknęły moich. Przetarłam oczy.
- Obudziłem Cię ? Przepraszam. - dodał szybko
- Nic się nie stało. - pocałowałam go na powitanie, a on odwzajemnił mój pocałunek
- Idziesz do szkoły ?
- Nie chcę mi się, muszę zaraz jechać do mamy..
- Dobrze. - uśmiechnął się
- To Ty idź się ogarniaj, a ja zrobię śniadanie. Twój tato chyba pojechał do szpitala, albo do pracy.
- Kochany jesteś. - posłałam mu buziaka, wzięłam ubrania i udałam się do łazienki
Odświeżyłam się, ubrałam się w ciuchy które wcześniej sobie przygotowałam, zrobiłam sobie bardzo delikatny makijaż i wyprostowałam włosy. Po nie całej godzinie wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Pachniało tostami. Przy blacie stał Justin w siwych dresach. Podeszłam od tyłu do niego po cichu i zaczęłam go łaskotać.
- Przestań ! - śmiał się i krzyczał
- No dobra, dobra. - przestałam i pokazałam mu język
- Lubisz tosty ? Nie gniewasz się, że się rozgościłem w Twojej kuchni ? - zapytał
- Jasne.Nie, coś Ty. - usiadłam przy stole
- Masz mnie obsługiwać ! - wydałam mu rozkaz, a on tylko przytaknął
Podał mi tosty, oraz pomarańczowy sok. Usiadł razem ze mną do stołu i zaczęliśmy jeść. Po wspólnym śniadaniu Justin poszedł się 'ogranąć', a ja wsadziłam naczynia do zmywarki i posprzątałam kuchnię. Wróciłam na górę, usiadłam na łóżku w moim pokoju, wzięłam laptopa i weszłam na Twittera. Odpisałam na kilka wiadomości. Gdzie nie gdzie zauważyłam, że niektórzy mnie hejtują, olałam to.
- Kochanie, jedziemy do szpitala ? - nawet nie zauważyłam Justina siedzącego obok mnie
- Tak. - zamknęłam laptopa
- Wszystko dobrze ?
- Tak, nic mi nie jest. - pocałowałam go
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta Justina i ruszyliśmy.
- Wiesz może, czy Kacper też jest w szpitalu ?
- Nie mam pojęcia, ale wiem że rano gdzieś wychodził.
- Yhm. - mruknęłam
Przez całą drogę wpatrywałam się w okno. Gdy dojechaliśmy na miejsce, przy szpitalu zobaczyłam kilku paparazii, zadawali pytania, fotografowali nas, a my nie zważając na nich udaliśmy się do środka. Poszliśmy na salę, siedział tam tata i Kacper.
- Żadnych zmian ? - zapytałam
- Nie. - wraz z Justinem usiedliśmy na krzesłach, które były ustawione koło łóżka
- Kochanie, będę się zbierał, praca czeka. - mój tata podniósł się z krzesła, pożegnał się z nami i wyszedł.
Położyłam głowę na ramieniu Justina, przyglądałam się mojej mamie. Lekko zmrużyłam oczy, byłam jakaś senna.. Prawie już całkiem zamknęłam oczy, gdy nagle... zobaczyłam budzącą się mamę. Od razu się zerwałam i złapałam ją za rękę.
- Mamo.. - mówiłam przez łzy, łzy szczęścia.
- Idę powiadomić lekarzy. -powiedział Justin, a my z Kacprem staliśmy koło łóżka naszej mamy
Do sali wszedł lekarz, pielęgniarka i Justin. Doktor zbadał mamę, mówił do niej, a ona tylko kręciła głową na 'tak' i 'nie'.
- Jesteście dziećmi ?
- Tak. - odparliśmy
- Z mamą wszystko dobrze, za kilka dni będzie już w domu. - kamień spadł mi z serca
- Dziękujemy. - odparłam.
- Wszystko jest dobrze kochanie. - usłyszałam szeptanie Justina
Posłałam mu uśmiech. Pomogłam mamie zjeść śniadanie, ponieważ była jeszcze bardzo osłabiona.
- Jak się pani czuje ? - zapytał mojej mamy Justin
- Lepiej, dziękuję.
- Nie ma za co. - odparł
- Jest, zajmujesz się moją córką. Jestem Ci wdzięczna.- mówiła ochrypnięta mama
- Kocham ją, nie mógłbym ją zostawić w takiej chwili.
- Dziękuję, że jesteście tu wszyscy. - powiedziała mama
Cieszyłam się, że wszystko jest dobrze.
*Kilka dni później.*
Mama jest w domu, odpoczywa. Ja chodzę do szkoły, za kilka dni mam osiemnastkę. Może się dziwicie, że mam 17 lat i już pisałam maturę. Rodzice uznali, że jestem mądrzejsza od moich rówieśników i wysłali mnie do jednej klasy dalej, tak samo jak Karolina. Z Justinem widzę się codziennie, po szkole przychodzi do mnie i spędza ze mną dnie do końca, czasem nocuje. Pomaga mi również z angielskim, jestem z niego cienka. Za dwa tygodnie Justin rusza dalej w BelieveTour i niestety musimy się rozstać na kilka lub kilkanaście tygodni. Będzie mi go strasznie brakować, ale niestety takie jest życie. Za kilka tygodni wakacje, nareszcie koniec szkoły.
- Kochanie jestem ! - usłyszałam głos Justina wchodzącego po schodach
- Cieszę się.
Wpadł do pokoju, pocałował mnie i usiadł obok mnie.
- Jak w szkole ?
- Nie było Ciebie nie było fajnie. - spuściłam głowę i zaczęłam go całować
- To jutro idę z Tobą do szkoły, będzie fajnie. - odwzajemniał moje pocałunki
- Okeej, jesteś JUSTIN BIEBER Tobie można wszystko. - śmiałam się
- Wszystko ? Sex x Tobą też ?
- Kochanie, chciałabym ale wolałabym poczekać do 18-stki.
- Okeej. - posmutniał
- Żartowałam ! - wybuchłam śmiechem, szybko wstałam i zamknęłam drzwi do pokoju na klucz
- Oj kicia, szalona jesteś.
Położył mnie na łóżko, zaraz zdjął ze mnie ubrania i z siebie. Pod wpływem jego dotyku wygięłam się w łuk, po czym chwytając go za włosy wpiłam się w jego usta wielkim pożądaniem. Zaczął całować mnie po szyi, zjeżdżając w dół, aż dotarło do mojego' najpiękniejszego ' miejsca.
- Justin.. - zasyczałam, czynił cuda tym językiem
- Pora się pokochać, a raczej pieprzyć. - oznajmił
- Hahaha, Justin opanuj emocje. - śmiałam się
Wtedy momentalnie wszedł we mnie, zabolało mnie, był to mój pierwszy raz. Wbiłam mu paznokcie w plecy. Kochaliśmy się brutalnie, jęczałam, bolało. W końcu się zorientowałam.
- Justin, nie zabezpieczyliśmy się ! - wykrzyknęłam
- Spokojnie skarbie, nic nie będzie. - nie wiem dlaczego ale odetchnęłam z ulgą
Po skończonym stosunku ubraliśmy się i opadliśmy na łóżko, ponownie. Śmialiśmy się, gadaliśmy. Wtedy ktoś złapał za klamkę. Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam, a tam niespodzianka...
_______
Dobra, jest. :)
Przepraszam, że taki krótki, ale pisany w bardzo szybkim tempie.
Liczę na wasze opinie.
Hej.
Kochani, wiem że to już prawie miesiąc, że nie dodaje nowego rozdziału, ale nauka. -,- Muszę się trochę podciągnąć z ocenami.. Mam nadzieje, że jeszcze o mnie nie zapomnieliście. :)
Postaram się nie długo dodać nowy. ;)
Postaram się nie długo dodać nowy. ;)
piątek, 15 marca 2013
Rozdział VII
Wysiadłam z samolotu, z lotniska zabrała mnie mama. Przez całą drogę wypytywała się mnie jak było. Gdy wróciłam do domu, udałam się do mojego pokoju. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Po pół godzinie wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego kucyka. Wyszłam z łazienki i poszłam spać.
__________
Rano obudził mnie budzik. Wyłączyłam go i spojrzałam na zegarek. Była 6. 35. Wstałam z łóżka, wzięłam bluzkę, rurki i udałam się do łazienki. Odświeżyłam się, wyprostowałam włosy i umalowałam rzęsy. Wzięłam torbę z książkami i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli rodzice. Usiadłam obok nich. Zjadłam płatki, wzięłam torbę i wyszłam z domu żegnając się przed domem z rodzicami. Szłam do szkoły. Czekałam chwilę na Karolinę, ale nie szła, więc postanowiłam że pójdę sama. W szkole byłam o 7.45. Weszłam do klasy, usiadłam w ostatniej ławce. Zobaczyłam Karolinę, która wchodzi do klasy. Usiadła obok mnie.
- Cześć kochana. - przywitałam ją całując ją w policzek
- Hej. Jak w Kanadzie ? Jak Justin ? Co u niego ? - zadawała tysiąc pytań
- Wszystko u niego w porządku, już lepiej, jest już akurat w domu.
- Ale co mu się stało ?
- Jechał samochodem i stracił panowanie nad pojazdem. Uderzył w drzewo. - rozpakowałam książki z torby
- Najważniejsze, że nic mu nie jest.
- Właśnie. - zadzwonił dzwonek na lekcje
- Dziś miał przylecieć do Polski, ale nic nie piszę. - wzruszyłam ramionami
- Przyleci. - Karolina posłała mi uśmiech
Do klasy weszła sorka, zaczęły się lekcje. Po lekcjach udałam się do domu. W korytarzu zdjęłam buty, weszłam do mojego pokoju. Zamurowało mnie .. Na łóżku siedział Justin.
- Co Ty tu robisz? - rzuciłam mu się na szyję
- Obiecałem, że przylecę. - pocałował mnie
- Tak się cieszę, że jesteś. - przytuliłam go
- Mieszkam kilkanaście domów dalej od Ciebie. Na końcu ulicy.
- Tak ? Jejku, tak się cieszę ! - wziął mnie na ręce i obrócił się wokół własnej osi
- Jak się czujesz ? - zapytałam siadając na łóżko
- Bardzo dobrze. - uśmiechnął się do mnie tak słodko jak nigdy
- Kocham Cię. - wstałam z łóżka i mocno go pocałowałam
- Ja Ciebie też. - odwzajemnił
- Poczekaj, muszę zadzwonić do mamy.
Justin pokiwał głową i usiadł na łóżko. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do mamy. Dzwoniłam, ale nie odebrała 'Pewnie nie ma czasu, ma klientów'. Nie wiem, czy wspominałam, moja mama jest stomatologiem, a tato był szefem w dwóch restauracjach. Odłożyłam telefon i usiadłam na kolana mojego chłopaka okrakiem, objęłam jego szyję rękoma i zaczęłam go całować. Tak bardzo się za nim stęskniłam, jesteśmy razem długo, ale przez ten jego wypadek nie wydawało się długo. Przez te rozmyślenia nie zauważyłam, że leże na Justinie. Całowaliśmy się namiętnie, nasze języki tańczyły. Do pokoju wpadł mój brat.
- Puka się ! - od razu zareagowałam
- Chuj z pukaniem. - odpowiedział
- Co się stało ? Wyrażaj się ! - wstałam z Justina
- Mama miała wypadek wracając do domu.
- Co ? Jak kto ? - wytrzeszczyłam oczy, serce mi prawie stanęło, nie mogłam uwierzyć
- Jedziemy do szpitala. - Justin myślał rozsądnie
Wzięłam kurtkę, nałożyłam baleriny we troje wybiegliśmy z domu, wsiedliśmy do auta Justina i pojechaliśmy do szpitala, w którym była. Po 20 minutach dojechaliśmy, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do szpitala.po podłączana, obok niej było dużo maszyn. Podeszłam bliżej, zły spływały mi po policzkach, nogi uginały się pod moim ciężarem. Potem pamiętałam tylko jak Justin mnie łapie.
*Godzinę później*
Obudziłam się w szpitalu, raziło mnie słońce. Obok mnie siedział Justin.
- Hej. - powiedziałam ochrypniętym głosem i go szturchnęłam
- Hej Skarbie. Jak się czujesz? - pocałował mnie w czoło
- Lepiej, ale nie jest dobrze. - usiadłam na brzegu łóżka szpitalnego i nałożyłam buty
- Chodźmy do Twojej mamy, jest tam Kacper i Twój tata. - Justin podał mi rękę i wróciliśmy do sali, gdzie leżała mama. Weszłam do sali.
- Cześć tato. - podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam, a łzy spływały mi po policzkach
- Wszystko będzie dobrze córeczko. - ucałował moje czoło
- Wiem tato.
Usiadłam obok mamy, obok mnie usiadł Justin, położyłam głowę na jego kolanach. Bawił się moimi włosami, ja wpatrywałam się w mamę i w mojego chłopaka, który cały czas przy mnie był. Nawet nie wiem, kiedy zrobiła się 21.45.
- Kochanie wracamy do domu ? - zapytał mnie Jus
- Niech będzie. - odparłam obojętnie
- Córeczko ja jeszcze zostanę. - wstałam z krzesła
- Dobrze. Pa. - pożegnałam się z tatem i wyszłam z sali z Justinem
- Dziękuję, że jesteś. - przytuliłam się do niego
- I będę. - dodał
Wyszliśmy ze szpitala, wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do mojego domu. Jechaliśmy w milczeniu. Dojechaliśmy, staliśmy pod moim domem.
- Wejdziesz ? - odpięłam pasy i spojrzałam na niego
- Odpocznij, nie będę Ci przeszkadzał.
- Wejdź, zanocuj, boje się. - przegryzłam wargę
- Niech Ci będzie. - uśmiechnął się
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do domu. Od razu udaliśmy się na górę. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją do szafy oraz wzięłam kurtkę Justina i również powiesiłam ją do szafy. Usiadłam na łóżku, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Nie mogłam znieść tego wszystkiego, niedługo mam 18 lat, niedługo pojawią się wyniki z matury, wchodzę w dorosłość, szkoła i mama w szpitalu. Nie dawałam rady, ale Justin był przy mnie cały czas. Poczułam jak mnie obejmuje, położyłam głowę na jego ramieniu i otarłam łzy.
- Zostaniesz na noc ? - spojrzałam na niego
- Jeśli chcesz, to zostanę. - pocałował mnie w czoło, poczułam się bezpiecznie.
- Zostań. - nalegałam
- Zostanę. Dla Ciebie wszystko.
- Cieszę się. - wstałam z niego
- Gdzie idziesz ? - zapytał
- Idę się wykąpać. Rozgość się, tam masz laptop i wgl. - wzięłam potrzebne mi rzeczy
- Okeej. - odparł
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i wróciłam do Justina.
- Kochanie, chcesz skorzystać z łazienki ? - usiadłam na łóżku
- Jasne. - oddał mi laptopa.
Justin poszedł do łazienki, ja zamknęłam laptopa i położyłam się łóżku. Zaczęłam przypominać sobie dzieciństwo, jakie to wszystko było łatwe.. Chciałam poczekać na Justina, aż wyjdzie z łazienki, ale nie dałam rady i zasnęłam..
_______________
Przepraszam, że tyle nie dodawałam nowego rozdziału, ale szkoła. Teraz jak będę dodawała, to będą to trochę krótkie.. Komentujcie. ;3
__________
Rano obudził mnie budzik. Wyłączyłam go i spojrzałam na zegarek. Była 6. 35. Wstałam z łóżka, wzięłam bluzkę, rurki i udałam się do łazienki. Odświeżyłam się, wyprostowałam włosy i umalowałam rzęsy. Wzięłam torbę z książkami i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli rodzice. Usiadłam obok nich. Zjadłam płatki, wzięłam torbę i wyszłam z domu żegnając się przed domem z rodzicami. Szłam do szkoły. Czekałam chwilę na Karolinę, ale nie szła, więc postanowiłam że pójdę sama. W szkole byłam o 7.45. Weszłam do klasy, usiadłam w ostatniej ławce. Zobaczyłam Karolinę, która wchodzi do klasy. Usiadła obok mnie.
- Cześć kochana. - przywitałam ją całując ją w policzek
- Hej. Jak w Kanadzie ? Jak Justin ? Co u niego ? - zadawała tysiąc pytań
- Wszystko u niego w porządku, już lepiej, jest już akurat w domu.
- Ale co mu się stało ?
- Jechał samochodem i stracił panowanie nad pojazdem. Uderzył w drzewo. - rozpakowałam książki z torby
- Najważniejsze, że nic mu nie jest.
- Właśnie. - zadzwonił dzwonek na lekcje
- Dziś miał przylecieć do Polski, ale nic nie piszę. - wzruszyłam ramionami
- Przyleci. - Karolina posłała mi uśmiech
Do klasy weszła sorka, zaczęły się lekcje. Po lekcjach udałam się do domu. W korytarzu zdjęłam buty, weszłam do mojego pokoju. Zamurowało mnie .. Na łóżku siedział Justin.
- Co Ty tu robisz? - rzuciłam mu się na szyję
- Obiecałem, że przylecę. - pocałował mnie
- Tak się cieszę, że jesteś. - przytuliłam go
- Mieszkam kilkanaście domów dalej od Ciebie. Na końcu ulicy.
- Tak ? Jejku, tak się cieszę ! - wziął mnie na ręce i obrócił się wokół własnej osi
- Jak się czujesz ? - zapytałam siadając na łóżko
- Bardzo dobrze. - uśmiechnął się do mnie tak słodko jak nigdy
- Kocham Cię. - wstałam z łóżka i mocno go pocałowałam
- Ja Ciebie też. - odwzajemnił
- Poczekaj, muszę zadzwonić do mamy.
Justin pokiwał głową i usiadł na łóżko. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do mamy. Dzwoniłam, ale nie odebrała 'Pewnie nie ma czasu, ma klientów'. Nie wiem, czy wspominałam, moja mama jest stomatologiem, a tato był szefem w dwóch restauracjach. Odłożyłam telefon i usiadłam na kolana mojego chłopaka okrakiem, objęłam jego szyję rękoma i zaczęłam go całować. Tak bardzo się za nim stęskniłam, jesteśmy razem długo, ale przez ten jego wypadek nie wydawało się długo. Przez te rozmyślenia nie zauważyłam, że leże na Justinie. Całowaliśmy się namiętnie, nasze języki tańczyły. Do pokoju wpadł mój brat.
- Puka się ! - od razu zareagowałam
- Chuj z pukaniem. - odpowiedział
- Co się stało ? Wyrażaj się ! - wstałam z Justina
- Mama miała wypadek wracając do domu.
- Co ? Jak kto ? - wytrzeszczyłam oczy, serce mi prawie stanęło, nie mogłam uwierzyć
- Jedziemy do szpitala. - Justin myślał rozsądnie
Wzięłam kurtkę, nałożyłam baleriny we troje wybiegliśmy z domu, wsiedliśmy do auta Justina i pojechaliśmy do szpitala, w którym była. Po 20 minutach dojechaliśmy, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do szpitala.po podłączana, obok niej było dużo maszyn. Podeszłam bliżej, zły spływały mi po policzkach, nogi uginały się pod moim ciężarem. Potem pamiętałam tylko jak Justin mnie łapie.
*Godzinę później*
Obudziłam się w szpitalu, raziło mnie słońce. Obok mnie siedział Justin.
- Hej. - powiedziałam ochrypniętym głosem i go szturchnęłam
- Hej Skarbie. Jak się czujesz? - pocałował mnie w czoło
- Lepiej, ale nie jest dobrze. - usiadłam na brzegu łóżka szpitalnego i nałożyłam buty
- Chodźmy do Twojej mamy, jest tam Kacper i Twój tata. - Justin podał mi rękę i wróciliśmy do sali, gdzie leżała mama. Weszłam do sali.
- Cześć tato. - podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam, a łzy spływały mi po policzkach
- Wszystko będzie dobrze córeczko. - ucałował moje czoło
- Wiem tato.
Usiadłam obok mamy, obok mnie usiadł Justin, położyłam głowę na jego kolanach. Bawił się moimi włosami, ja wpatrywałam się w mamę i w mojego chłopaka, który cały czas przy mnie był. Nawet nie wiem, kiedy zrobiła się 21.45.
- Kochanie wracamy do domu ? - zapytał mnie Jus
- Niech będzie. - odparłam obojętnie
- Córeczko ja jeszcze zostanę. - wstałam z krzesła
- Dobrze. Pa. - pożegnałam się z tatem i wyszłam z sali z Justinem
- Dziękuję, że jesteś. - przytuliłam się do niego
- I będę. - dodał
Wyszliśmy ze szpitala, wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do mojego domu. Jechaliśmy w milczeniu. Dojechaliśmy, staliśmy pod moim domem.
- Wejdziesz ? - odpięłam pasy i spojrzałam na niego
- Odpocznij, nie będę Ci przeszkadzał.
- Wejdź, zanocuj, boje się. - przegryzłam wargę
- Niech Ci będzie. - uśmiechnął się
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do domu. Od razu udaliśmy się na górę. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją do szafy oraz wzięłam kurtkę Justina i również powiesiłam ją do szafy. Usiadłam na łóżku, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Nie mogłam znieść tego wszystkiego, niedługo mam 18 lat, niedługo pojawią się wyniki z matury, wchodzę w dorosłość, szkoła i mama w szpitalu. Nie dawałam rady, ale Justin był przy mnie cały czas. Poczułam jak mnie obejmuje, położyłam głowę na jego ramieniu i otarłam łzy.
- Zostaniesz na noc ? - spojrzałam na niego
- Jeśli chcesz, to zostanę. - pocałował mnie w czoło, poczułam się bezpiecznie.
- Zostań. - nalegałam
- Zostanę. Dla Ciebie wszystko.
- Cieszę się. - wstałam z niego
- Gdzie idziesz ? - zapytał
- Idę się wykąpać. Rozgość się, tam masz laptop i wgl. - wzięłam potrzebne mi rzeczy
- Okeej. - odparł
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i wróciłam do Justina.
- Kochanie, chcesz skorzystać z łazienki ? - usiadłam na łóżku
- Jasne. - oddał mi laptopa.
Justin poszedł do łazienki, ja zamknęłam laptopa i położyłam się łóżku. Zaczęłam przypominać sobie dzieciństwo, jakie to wszystko było łatwe.. Chciałam poczekać na Justina, aż wyjdzie z łazienki, ale nie dałam rady i zasnęłam..
_______________
Przepraszam, że tyle nie dodawałam nowego rozdziału, ale szkoła. Teraz jak będę dodawała, to będą to trochę krótkie.. Komentujcie. ;3
środa, 6 marca 2013
Pytanie.
Kochani czytelnicy. :D
Mam pytanie. Czy chcecie, abym pisała też *Oczami Justina*, czy tylko mam pisać tak jak teraz ? :)
Podobają wam się rozdziały ? Pod rozdziałem jak będzie około 10 komentarzy to dodam następny. :)
Dziękuję za 1614 wyświetleń.
PS : https://twitter.com/Swag7339 - mój TT. Jeśli mnie zaobserwujesz to zrobię to samo.
Mam pytanie. Czy chcecie, abym pisała też *Oczami Justina*, czy tylko mam pisać tak jak teraz ? :)
Podobają wam się rozdziały ? Pod rozdziałem jak będzie około 10 komentarzy to dodam następny. :)
Dziękuję za 1614 wyświetleń.
PS : https://twitter.com/Swag7339 - mój TT. Jeśli mnie zaobserwujesz to zrobię to samo.
piątek, 22 lutego 2013
Rozdział VI
Bawiłam się z nim świetnie. Zapomniałam przez ten czas o Justinie. Tańczyłam i piłam piwo za piwem. Nawet nie wiem kiedy i gdzie zasnęłam..
______________
Obudziłam się u Mateusza w domu. Obok mnie był Kamil. Szybko wstałam, buty wzięłam w rękę i na palcach poszłam w stronę wyjścia. Po drodze zabrałam moją torebkę, która wisiała na wieszaku. Wyszłam z domu. Szłam w kierunku swojego. Myślałam, czy między mną a Kamilem do czegoś doszło. Weszłam do domu, przywitałam się z rodzicami, którzy w pośpiechu jedli śniadanie i poszłam na górę. Ściągnęłam z siebie sukienkę i poszłam do łazienki. Wzięłam orzeźwiający, długi i pobudzający prysznic. Nałożyłam luźne ciuchy, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam na fb, miałam dużo zaproszeń do grona znajomych. Weszłam na TT, Justin dodał post ' Wybudziłem się. Jeszcze tylko kilka dni i wracam do domu.' Zamurowało mnie. Co mu się stało ? Czemu nikt mnie nie powiadomił. Wzięłam telefon i zaczęłam do niego dzwonić. Nikt nie odbierał. Zeszłam na dół, zastałam jeszcze rodziców, którzy właśnie wychodzili.
- Lecę do Kanady. - wykrztusiłam
- Co ?! Dziecko ! - powiedziała mama
- Justinowi coś się stało, a mnie przy nim nie ma. Mamo ja tam muszę być.- mówiłam przez łzy i zaciśnięte zęby
- To ja zostanę w domu i wszystkiego dopilnuje, abyś tam doleciała.- powiedziała mama przytulając mnie
- Dziękuję. - pobiegłam na górę, aby się spakować.
Postanowiłam tam pojechać. Chcę być przy nim właśnie w tej trudnej sytuacji. Mama załatwiała mi bilet do Kanady. W między czasie zadzwoniłam do Karoliny i jej wszystko powiedziałam. Po niecałej godzinie byłam spakowana i już jechałam na lotnisko. Trudniej będzie się dowiedzieć w jakim szpitalu leży Justin. Pożegnałam się z mamą i wsiadłam do samolotu. Lecąc czytałam różne czasopisma. W końcu usnęłam. Obudziłam się pół godziny przed lądowaniem. Przez ten czas wpatrywałam się w okno. Wylądowałam. Zamówiłam taksówkę, pojechałam do Stratford, a tam zaczęłam zwiedzać szpitale. Pojechałam do jednego.
- Dzień dobry, jest tu Justin Bieber ? - zapytałam recepcjonistki
- Dzień dobry. Niestety nie. - odpowiedziała oschle
Pojechałam do drugiego szpitala.
- Dzień dobry. Jest tu Justin Bieber ? - ponownie zapytałam recepcjonistki
- Znów szalona fanka? Nie dobijesz się do niego. Ma pełno ochroniarzy.- była nie miła
Zaczęłam iść w stronę Pattie, widziałam ją. Koło sali stał jeden potężny ochroniarz.
- Mogę ? - zapytałam przyglądając się uważnie jemu
- Nie. - odpowiedział
Zaczęłam się dopychać, a ten przerzucił mnie przez ramie i kierował się w stronę wyjścia. Usłyszałam głos Pattie.
- Wpuść ją, to jego dziewczyna. - Pattie spojrzała na mnie
Zeszłam z niego i wchodząc do sali powiedziałam do Pattie ' Dziękuję ' . Odpowiedziała uśmiechem. Weszłam do sali, Justin spał. Usiadłam obok niego na krześle, łzy zaczęły napływać mi do oczu. Siedziałam tak przez jakieś 20 minut, ale nie płakałam. Obudził się Justin.
- Kochanie co Ty tu robisz ? - spojrzał na mnie przejęcie
- Napisałeś na TT, że się wybudziłeś i wgl. - zaczęłam płakać
- Nie płacz, proszę Cię. Wszystko już jest dobrze.
- Co się tak w ogóle stało ? - zapytałam łapiąc go za dłoń
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy przez skype ? Musiałem kończyć, bo jechałem na próbę. Byłem spóźniony i jechałem szybko. Straciłem panowanie i uderzyłem w drzewo.
- Justin .. Dobrze, że nic sobie nie połamałeś.. - nie wiedziałam co mam mówić
- Byłem w śpiączce przez dwa tygodnie, dlatego nikt do Ciebie nie dzwonił. Nawet nie zdążyłem nikomu powiedzieć o tym, że jesteśmy razem. Dopiero jak się obudziłem, powiedziałem mamie. Próbowali do Ciebie dzwonić, ale nie odbierałaś.
- Kurde, chyba zostawiłam telefon w domu. - zaczęłam go szukać w torebce
- Cieszę się, że przyjechałaś. - uśmiechnął się do mnie
- Nie mogłam dłużej bez Ciebie. - pocałowałam go
- A ja bez Ciebie. - uśmiechnął się do mnie tak bardzo promiennie
- Kocham Cię. - wyszeptałam
- Kocham Cię Maja. - zrobił dzióbek z ust, a ja go pocałowałam
- Gdzie będziesz nocowała ? - zapytał trzymając mnie za rękę
- Pojadę do hotelu. - uśmiechnęłam się
- Nie ma mowy. Mamy dużo dom, będziesz spała u nas.- usłyszałam z tyłu głos Pattie
- Proszę pani.- zaczęłam mówić
- Mów mi Pattie. - kobieta uśmiechnęła się pogodnie
- Nie, nie przenocuję ...
- Na pewno przenocuje u nas mamo. - wtrącił się Justin
- Ech, no dobrze. - uśmiechnęłam się, a Pattie wyszła
- Co tam u Ciebie ? - spojrzał na mnie
- Maturę miałam. - oznajmiłam
- I jak Ci poszło ?
- Myślę, że w miarę.
- A co masz zamiar robić po szkole ? Jakie plany ? - zaczął mnie wypytać
- Pójdę na jakieś studia, ale nie mam pojęcia na jakie. - usłyszałam mój telefon w torebce
- A jednak go masz. - zaśmiał się Jus
- Kurde, weź go znajdź.- zaczęłam go szukać.
Znalazłam go, ale przestał dzwonić. Fakt, miałam 10 połączeń nieodebranych od Justina i jedno od Kamila.. Zadzwonił kolejny raz.
- Przepraszam Justin, muszę to odebrać.- wyszłam z sali
- Hej. - powiedziałam odbierając
- Hej. Gdzie Ty jesteś ? - usłyszałam
- W Kanadzie.
- Co?! Po co ?
- Mój chłopak miał wypadek i jestem w szpitalu.
- Masz chłopaka z Kanady?! Pogięło Cię ?! - zaczął się wydzierać
- Przestań krzyczeć. Moje życie. - odpowiedziałam.
- Gadałem z kumplem, pamiętasz ?
- Tak, tak.
- Jak wróci do Polski to z chęcią zrobi Ci zdjęcia.
- Okej. Jak wrócę, to zadzwonię.
- Okej. Pa.
- Cześć. - rozłączyłam się i wróciłam na sale
- Wszystko okeej ? - zapytał Justin
- Tak, tak. - usiadłam na krzesło
- Chciałbym, żebyś byłą ze mną cały czas. - spojrzał na mnie
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam i pogłaskałam go po policzku. Do sali weszła Pattie.
- Majka jedziemy do domu, jedziesz z nami, czy potem dojedziesz ?
- Już tak późno ?
- Jest 22.47. - odpowiedział Justin
- Jadę. Justin przyjadę jutro. Kocham Cię. - nachyliłam się nad jego łóżkiem i go namiętnie pocałowałam
Wraz z Pattie pojechałyśmy do domu. Pokazała mi gdzie mam pokój. Zostawiłam w nim walizki i zeszłam na dół do Pat, która właśnie robiła kolację.
- Może pani pomóc ? - zapytałam grzecznie, a ona zakaszlała
- Przepraszam. Może w czymś Ci pomóc ? - zaśmiałam się i szybko się poprawiłam
- Jeśli chcesz to możesz dodać do sałatki przypraw. - z uśmiechem odpowiedziała mi Pattie
Zrobiłam to co mi kazała. Dokończoną sałatkę postawiłam na stole i rozstawiłam dwa talerzyki oraz sztućce. Pattie zrobiłam nam herbaty i postawiła na stole. Usiadłyśmy do stołu. Jadłyśmy.
- Cieszę się, że jesteś z Justinem.Wątpię, żeby jakaś dziewczyna aż z Polski przyleciała do Kanady. - powiedziała Pattie podczas kolacji
- Dla osoby, którą się kocha można zrobić wszystko. - odpowiedziałam
Pattie nic nie odpowiedziała, tylko się uśmiechnęłam. Podczas jedzenia gadałyśmy, a nawet się śmiałyśmy. Udało mi się przekonać Pattie, że to ja pozmywam. Po wykonanej czynności udałam się na górę do mojego pokoju, wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki.Weszłam do łazienki, do wanny nalałam wodę. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam do wanny. Po nie całej godzinie wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Starannie wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżko. Spojrzałam na telefon, była 1.05. Pomyślałam o Justinie i usnęłam.
Rano obudził mnie SMS. Był od mamy. ' Cześć. Jak tam?' Odpisałam ' Cześć. Wszystko okej.' Spojrzałam na godzinę, była 9.10. Wstałam, z walizki wzięłam sukienkę, którą dostałam od mamy. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się, ubrałam się w sukienkę, rozczesałam włosy i pomalowałam się. Wychodząc z łazienki nałożyłam baleriny. Zeszłam na dół, na stole leżała karteczka. ' Cześć. Pojechałam na spotkanie z menadżerem Justina. Rozgość się, zrób sobie śniadanie, a potem pojedź do Justina. Pattie. ' Zrobiłam sobie omleta. Trochę to potrwało, bo nie wiedziałam gdzie jakie rzeczy stoją. Zjadłam, a naczynia włożyłam do zmywarki. Zamówiłam taksówkę i udałam się do szpitala. Weszłam do sali w której leżał Jus.
- Cześć kochanie. - pocałowałam go w czoło nachylając się nad jego łóżkiem
- Heej ślicznoto. - uśmiechnął się do mnie
- Jak się spało ? - usiadłam na krześle
- Bez Ciebie nie tak fajnie . - zrobił smutną minę
- Oj, przesadzasz.
- Mam dobrą wiadomość . - spojrzał na mnie uśmiechając się
- Tak ?
- Dziś po południu wychodzę, ale mam do końca tygodnia leżeć w łóżku.
- Tak ? To super. Tylko ja dziś już muszę lecieć.. Jutro poniedziałek..
- Nie, zostań. - przeciągał
- Muszę dochodzić do końca. - wstałam i zaczęłam chodzić po sali.
- Kochanie usiądź. - zrobiłam to co kazał
- Ja idę do lekarza i on daje mi wypis. Jedziemy do domu i spędzam z Tobą dzisiejszy dzień, albo nie lecę z Tobą do Polski.
- Justin wiesz dobrze, że musisz odpoczywać a nie tłuc się po świecie.
- Ale ja chcę z Tobą być ! - wykrzyknął
- Spokojnie. - złapałam go za rękę
- Wracam do domu. - wstał z łóżka - idę do lekarza po wypis, a Ty mnie spakuj.- wyszedł a ja zaczęłam go pakować. Wrócił po kilkunastu minutach.
- Już. Mam wypis.- poczułam jego gorące ręce na mojej tali
- Cieszę się. - wzięłam jego torbę i postawiam na podłodze. - Jedźmy już, zamówiłam taksówkę.
- Dobrze, tylko przebiorę się z tej piżamy. - wziął jakieś ubrania i się przebrał.
- Możemy już jechać ? - zapytałam
- Jasne. - wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do taksówki.
- W końcu do domu. - wzdychał
Położyłam głowę na jego ramieniu i złapałam go za rękę splatając nasze palce. Tak bardzo mi go brakowało. Tyle go nie widziałam, tyle mnie przy nim nie było. Ale w końcu jest ten moment kiedy jestem przy nim.
- Kocham Cię. - wyszeptałam
- Ja Ciebie też myszko. - pocałował mnie, a ja odwzajemniłam
Dojechaliśmy, wzięłam jego torbę i weszliśmy do domu. Dom był pusty, nie było jeszcze Pattie.
- Gdzie jest mama ? - zapytał mnie siadając na kanapie i włączając telewizor
- Pojechała na spotkanie z Twoim menadżerem. Idę zanieść torbę do Twojego pokoju.
Weszłam na górę i zostawiłam w pokoju Jusa jego torbę i wróciłam do niego. Usiadłam obok niego.
- Justin idź do łóżka. Musisz wypoczywać. Jeszcze jesteś osłabiony.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że idziesz ze mną. - spojrzał mi w oczy
- No dobrze. - westchnęłam
Wziął mnie za rękę, poszliśmy do jego pokoju. On rozebrał się do samych bokserek i nałożył dresy. Położył się na łóżku, a ja obok niego. Moja głowa leżała blisko jego ramienia, a moja prawa ręka na jego torsie. Szeptał mi do ucha, że mnie bardzo kocha. Odwzajemniałam jego uczucie i mu to mówiłam. Usnęłam..
Obudziłam się około 15, Justina nie było przy mnie. Zeszłam na dół, siedział tam Justin i Pattie.
- Cześć. - powiedziała do mnie Pat.
- Cześć. - usiadłam obok nich
- Jak się spało ? - spytał Justin i pocałował mnie w czoło
- Dobrze. Po prostu się nie wyspałam tej nocy. - odgarnęłam włosy z twarzy
- Rozmawialiśmy z Justinem o tym, że dziś chcesz lecieć tak ?
- Tak, jutro mam szkołę. - odparłam
- Justin jutro doleci, co Ty na to ? - zaproponowała Pat
- Tak, aby był ze mną. - uśmiechnęłam się
- O której kochanie masz samolot ?
- O 16.30. - spojrzałam na zegarek, była 15.12
- To kochanie, pomogę Ci się spakować. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się ku górze
Pakowałam się, a Justin mi się ciągle przyglądał.
- Jutro przylecę do Polski. Na zawsze. - usłyszałam z jego ust
- Dobrze. - uśmiechnęłam się
Spakowałam się, pożegnałam się z Pattie i Jusem. Wsiadłam do taksówki i jechałam na lotnisko. Wysiadłam z taksówki, wsiadłam do samolotu. Cały lot nie spałam, czytałam gazety, książki, słuchałam muzyki i pisałam z Justinem. Tak zleciały te godziny. Wysiadłam z samolotu, z lotniska zabrała mnie mama. Przez całą drogę wypytywała się mnie jak było. Gdy wróciłam do domu, udałam się do mojego pokoju. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Po pół godzinie wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego kucyka. Wyszłam z łazienki i poszłam spać.
______
Kochani podobają wam się moje rozdziały ? Jest mało komentarzy, dlatego piszę tak rzadko.
______________
Obudziłam się u Mateusza w domu. Obok mnie był Kamil. Szybko wstałam, buty wzięłam w rękę i na palcach poszłam w stronę wyjścia. Po drodze zabrałam moją torebkę, która wisiała na wieszaku. Wyszłam z domu. Szłam w kierunku swojego. Myślałam, czy między mną a Kamilem do czegoś doszło. Weszłam do domu, przywitałam się z rodzicami, którzy w pośpiechu jedli śniadanie i poszłam na górę. Ściągnęłam z siebie sukienkę i poszłam do łazienki. Wzięłam orzeźwiający, długi i pobudzający prysznic. Nałożyłam luźne ciuchy, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam na fb, miałam dużo zaproszeń do grona znajomych. Weszłam na TT, Justin dodał post ' Wybudziłem się. Jeszcze tylko kilka dni i wracam do domu.' Zamurowało mnie. Co mu się stało ? Czemu nikt mnie nie powiadomił. Wzięłam telefon i zaczęłam do niego dzwonić. Nikt nie odbierał. Zeszłam na dół, zastałam jeszcze rodziców, którzy właśnie wychodzili.
- Lecę do Kanady. - wykrztusiłam
- Co ?! Dziecko ! - powiedziała mama
- Justinowi coś się stało, a mnie przy nim nie ma. Mamo ja tam muszę być.- mówiłam przez łzy i zaciśnięte zęby
- To ja zostanę w domu i wszystkiego dopilnuje, abyś tam doleciała.- powiedziała mama przytulając mnie
- Dziękuję. - pobiegłam na górę, aby się spakować.
Postanowiłam tam pojechać. Chcę być przy nim właśnie w tej trudnej sytuacji. Mama załatwiała mi bilet do Kanady. W między czasie zadzwoniłam do Karoliny i jej wszystko powiedziałam. Po niecałej godzinie byłam spakowana i już jechałam na lotnisko. Trudniej będzie się dowiedzieć w jakim szpitalu leży Justin. Pożegnałam się z mamą i wsiadłam do samolotu. Lecąc czytałam różne czasopisma. W końcu usnęłam. Obudziłam się pół godziny przed lądowaniem. Przez ten czas wpatrywałam się w okno. Wylądowałam. Zamówiłam taksówkę, pojechałam do Stratford, a tam zaczęłam zwiedzać szpitale. Pojechałam do jednego.
- Dzień dobry, jest tu Justin Bieber ? - zapytałam recepcjonistki
- Dzień dobry. Niestety nie. - odpowiedziała oschle
Pojechałam do drugiego szpitala.
- Dzień dobry. Jest tu Justin Bieber ? - ponownie zapytałam recepcjonistki
- Znów szalona fanka? Nie dobijesz się do niego. Ma pełno ochroniarzy.- była nie miła
Zaczęłam iść w stronę Pattie, widziałam ją. Koło sali stał jeden potężny ochroniarz.
- Mogę ? - zapytałam przyglądając się uważnie jemu
- Nie. - odpowiedział
Zaczęłam się dopychać, a ten przerzucił mnie przez ramie i kierował się w stronę wyjścia. Usłyszałam głos Pattie.
- Wpuść ją, to jego dziewczyna. - Pattie spojrzała na mnie
Zeszłam z niego i wchodząc do sali powiedziałam do Pattie ' Dziękuję ' . Odpowiedziała uśmiechem. Weszłam do sali, Justin spał. Usiadłam obok niego na krześle, łzy zaczęły napływać mi do oczu. Siedziałam tak przez jakieś 20 minut, ale nie płakałam. Obudził się Justin.
- Kochanie co Ty tu robisz ? - spojrzał na mnie przejęcie
- Napisałeś na TT, że się wybudziłeś i wgl. - zaczęłam płakać
- Nie płacz, proszę Cię. Wszystko już jest dobrze.
- Co się tak w ogóle stało ? - zapytałam łapiąc go za dłoń
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy przez skype ? Musiałem kończyć, bo jechałem na próbę. Byłem spóźniony i jechałem szybko. Straciłem panowanie i uderzyłem w drzewo.
- Justin .. Dobrze, że nic sobie nie połamałeś.. - nie wiedziałam co mam mówić
- Byłem w śpiączce przez dwa tygodnie, dlatego nikt do Ciebie nie dzwonił. Nawet nie zdążyłem nikomu powiedzieć o tym, że jesteśmy razem. Dopiero jak się obudziłem, powiedziałem mamie. Próbowali do Ciebie dzwonić, ale nie odbierałaś.
- Kurde, chyba zostawiłam telefon w domu. - zaczęłam go szukać w torebce
- Cieszę się, że przyjechałaś. - uśmiechnął się do mnie
- Nie mogłam dłużej bez Ciebie. - pocałowałam go
- A ja bez Ciebie. - uśmiechnął się do mnie tak bardzo promiennie
- Kocham Cię. - wyszeptałam
- Kocham Cię Maja. - zrobił dzióbek z ust, a ja go pocałowałam
- Gdzie będziesz nocowała ? - zapytał trzymając mnie za rękę
- Pojadę do hotelu. - uśmiechnęłam się
- Nie ma mowy. Mamy dużo dom, będziesz spała u nas.- usłyszałam z tyłu głos Pattie
- Proszę pani.- zaczęłam mówić
- Mów mi Pattie. - kobieta uśmiechnęła się pogodnie
- Nie, nie przenocuję ...
- Na pewno przenocuje u nas mamo. - wtrącił się Justin
- Ech, no dobrze. - uśmiechnęłam się, a Pattie wyszła
- Co tam u Ciebie ? - spojrzał na mnie
- Maturę miałam. - oznajmiłam
- I jak Ci poszło ?
- Myślę, że w miarę.
- A co masz zamiar robić po szkole ? Jakie plany ? - zaczął mnie wypytać
- Pójdę na jakieś studia, ale nie mam pojęcia na jakie. - usłyszałam mój telefon w torebce
- A jednak go masz. - zaśmiał się Jus
- Kurde, weź go znajdź.- zaczęłam go szukać.
Znalazłam go, ale przestał dzwonić. Fakt, miałam 10 połączeń nieodebranych od Justina i jedno od Kamila.. Zadzwonił kolejny raz.
- Przepraszam Justin, muszę to odebrać.- wyszłam z sali
- Hej. - powiedziałam odbierając
- Hej. Gdzie Ty jesteś ? - usłyszałam
- W Kanadzie.
- Co?! Po co ?
- Mój chłopak miał wypadek i jestem w szpitalu.
- Masz chłopaka z Kanady?! Pogięło Cię ?! - zaczął się wydzierać
- Przestań krzyczeć. Moje życie. - odpowiedziałam.
- Gadałem z kumplem, pamiętasz ?
- Tak, tak.
- Jak wróci do Polski to z chęcią zrobi Ci zdjęcia.
- Okej. Jak wrócę, to zadzwonię.
- Okej. Pa.
- Cześć. - rozłączyłam się i wróciłam na sale
- Wszystko okeej ? - zapytał Justin
- Tak, tak. - usiadłam na krzesło
- Chciałbym, żebyś byłą ze mną cały czas. - spojrzał na mnie
Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam i pogłaskałam go po policzku. Do sali weszła Pattie.
- Majka jedziemy do domu, jedziesz z nami, czy potem dojedziesz ?
- Już tak późno ?
- Jest 22.47. - odpowiedział Justin
- Jadę. Justin przyjadę jutro. Kocham Cię. - nachyliłam się nad jego łóżkiem i go namiętnie pocałowałam
Wraz z Pattie pojechałyśmy do domu. Pokazała mi gdzie mam pokój. Zostawiłam w nim walizki i zeszłam na dół do Pat, która właśnie robiła kolację.
- Może pani pomóc ? - zapytałam grzecznie, a ona zakaszlała
- Przepraszam. Może w czymś Ci pomóc ? - zaśmiałam się i szybko się poprawiłam
- Jeśli chcesz to możesz dodać do sałatki przypraw. - z uśmiechem odpowiedziała mi Pattie
Zrobiłam to co mi kazała. Dokończoną sałatkę postawiłam na stole i rozstawiłam dwa talerzyki oraz sztućce. Pattie zrobiłam nam herbaty i postawiła na stole. Usiadłyśmy do stołu. Jadłyśmy.
- Cieszę się, że jesteś z Justinem.Wątpię, żeby jakaś dziewczyna aż z Polski przyleciała do Kanady. - powiedziała Pattie podczas kolacji
- Dla osoby, którą się kocha można zrobić wszystko. - odpowiedziałam
Pattie nic nie odpowiedziała, tylko się uśmiechnęłam. Podczas jedzenia gadałyśmy, a nawet się śmiałyśmy. Udało mi się przekonać Pattie, że to ja pozmywam. Po wykonanej czynności udałam się na górę do mojego pokoju, wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki.Weszłam do łazienki, do wanny nalałam wodę. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam do wanny. Po nie całej godzinie wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Starannie wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżko. Spojrzałam na telefon, była 1.05. Pomyślałam o Justinie i usnęłam.
Rano obudził mnie SMS. Był od mamy. ' Cześć. Jak tam?' Odpisałam ' Cześć. Wszystko okej.' Spojrzałam na godzinę, była 9.10. Wstałam, z walizki wzięłam sukienkę, którą dostałam od mamy. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się, ubrałam się w sukienkę, rozczesałam włosy i pomalowałam się. Wychodząc z łazienki nałożyłam baleriny. Zeszłam na dół, na stole leżała karteczka. ' Cześć. Pojechałam na spotkanie z menadżerem Justina. Rozgość się, zrób sobie śniadanie, a potem pojedź do Justina. Pattie. ' Zrobiłam sobie omleta. Trochę to potrwało, bo nie wiedziałam gdzie jakie rzeczy stoją. Zjadłam, a naczynia włożyłam do zmywarki. Zamówiłam taksówkę i udałam się do szpitala. Weszłam do sali w której leżał Jus.
- Cześć kochanie. - pocałowałam go w czoło nachylając się nad jego łóżkiem
- Heej ślicznoto. - uśmiechnął się do mnie
- Jak się spało ? - usiadłam na krześle
- Bez Ciebie nie tak fajnie . - zrobił smutną minę
- Oj, przesadzasz.
- Mam dobrą wiadomość . - spojrzał na mnie uśmiechając się
- Tak ?
- Dziś po południu wychodzę, ale mam do końca tygodnia leżeć w łóżku.
- Tak ? To super. Tylko ja dziś już muszę lecieć.. Jutro poniedziałek..
- Nie, zostań. - przeciągał
- Muszę dochodzić do końca. - wstałam i zaczęłam chodzić po sali.
- Kochanie usiądź. - zrobiłam to co kazał
- Ja idę do lekarza i on daje mi wypis. Jedziemy do domu i spędzam z Tobą dzisiejszy dzień, albo nie lecę z Tobą do Polski.
- Justin wiesz dobrze, że musisz odpoczywać a nie tłuc się po świecie.
- Ale ja chcę z Tobą być ! - wykrzyknął
- Spokojnie. - złapałam go za rękę
- Wracam do domu. - wstał z łóżka - idę do lekarza po wypis, a Ty mnie spakuj.- wyszedł a ja zaczęłam go pakować. Wrócił po kilkunastu minutach.
- Już. Mam wypis.- poczułam jego gorące ręce na mojej tali
- Cieszę się. - wzięłam jego torbę i postawiam na podłodze. - Jedźmy już, zamówiłam taksówkę.
- Dobrze, tylko przebiorę się z tej piżamy. - wziął jakieś ubrania i się przebrał.
- Możemy już jechać ? - zapytałam
- Jasne. - wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do taksówki.
- W końcu do domu. - wzdychał
Położyłam głowę na jego ramieniu i złapałam go za rękę splatając nasze palce. Tak bardzo mi go brakowało. Tyle go nie widziałam, tyle mnie przy nim nie było. Ale w końcu jest ten moment kiedy jestem przy nim.
- Kocham Cię. - wyszeptałam
- Ja Ciebie też myszko. - pocałował mnie, a ja odwzajemniłam
Dojechaliśmy, wzięłam jego torbę i weszliśmy do domu. Dom był pusty, nie było jeszcze Pattie.
- Gdzie jest mama ? - zapytał mnie siadając na kanapie i włączając telewizor
- Pojechała na spotkanie z Twoim menadżerem. Idę zanieść torbę do Twojego pokoju.
Weszłam na górę i zostawiłam w pokoju Jusa jego torbę i wróciłam do niego. Usiadłam obok niego.
- Justin idź do łóżka. Musisz wypoczywać. Jeszcze jesteś osłabiony.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że idziesz ze mną. - spojrzał mi w oczy
- No dobrze. - westchnęłam
Wziął mnie za rękę, poszliśmy do jego pokoju. On rozebrał się do samych bokserek i nałożył dresy. Położył się na łóżku, a ja obok niego. Moja głowa leżała blisko jego ramienia, a moja prawa ręka na jego torsie. Szeptał mi do ucha, że mnie bardzo kocha. Odwzajemniałam jego uczucie i mu to mówiłam. Usnęłam..
Obudziłam się około 15, Justina nie było przy mnie. Zeszłam na dół, siedział tam Justin i Pattie.
- Cześć. - powiedziała do mnie Pat.
- Cześć. - usiadłam obok nich
- Jak się spało ? - spytał Justin i pocałował mnie w czoło
- Dobrze. Po prostu się nie wyspałam tej nocy. - odgarnęłam włosy z twarzy
- Rozmawialiśmy z Justinem o tym, że dziś chcesz lecieć tak ?
- Tak, jutro mam szkołę. - odparłam
- Justin jutro doleci, co Ty na to ? - zaproponowała Pat
- Tak, aby był ze mną. - uśmiechnęłam się
- O której kochanie masz samolot ?
- O 16.30. - spojrzałam na zegarek, była 15.12
- To kochanie, pomogę Ci się spakować. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się ku górze
Pakowałam się, a Justin mi się ciągle przyglądał.
- Jutro przylecę do Polski. Na zawsze. - usłyszałam z jego ust
- Dobrze. - uśmiechnęłam się
Spakowałam się, pożegnałam się z Pattie i Jusem. Wsiadłam do taksówki i jechałam na lotnisko. Wysiadłam z taksówki, wsiadłam do samolotu. Cały lot nie spałam, czytałam gazety, książki, słuchałam muzyki i pisałam z Justinem. Tak zleciały te godziny. Wysiadłam z samolotu, z lotniska zabrała mnie mama. Przez całą drogę wypytywała się mnie jak było. Gdy wróciłam do domu, udałam się do mojego pokoju. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Po pół godzinie wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego kucyka. Wyszłam z łazienki i poszłam spać.
______
Kochani podobają wam się moje rozdziały ? Jest mało komentarzy, dlatego piszę tak rzadko.
środa, 13 lutego 2013
Rozdział V
Wtedy zaczęłam go całować, chciałam żeby nasz ostatni dzień był pamiętny.
- Pamiętasz, że się tu przeprowadzam ? - przerwał
- Tak, cieszy mnie ten fakt. - nadal go całowałam.
Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam obok niego ..
_______________________
Obudziło mnie słońce, które wpadało przez okno. Obok siebie zobaczyłam śpiącego Biebera. Leniwie spojrzałam na telefon, była 6.40. Wstałam, otworzyłam szafę, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się, upięłam włosy oraz zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam, Justin siedział na łóżku.
- Kochanie, obudziłam Cię ?
Usiadłam obok niego całując go na przywitanie.
- Nie. - odwzajemnił
- Muszę do szkoły.
Zrobiłam smutną minę i położyłam się na łóżko. Nic mi się nie chciało.
- Słoneczko, zrób sobie wolne .. - Jus po miział mnie po brzuchu.
- Nie.
Wstałam, spojrzałam na zegarek. Była już 7.25.
- Ubieraj się i odprowadzasz mnie do szkoły, a potem wracasz .. - powiedziałam cicho
- Za kilka dni będę z powrotem . - pocałował mnie
- Wiem. A teraz nakładaj koszulkę.- podałam mu jego koszulkę
Włożył ją i zeszliśmy na dół. Rodziców nie było jeszcze w domu. Wzięłam z szafki dwa batony, jednego rzuciłam Justinowi. Oboje je lubiliśmy. Wyszliśmy z domu. Szliśmy spacerkiem trzymając się na za ręce. Doszliśmy, a on odprowadził mnie pod samą klasę.
- Będę tęsknić.. - wyszeptałam przegryzając wargę
- Wiem, ja też. Ale to tylko kilka dni Kochanie.
Zaczął mnie całować, tak jakby był to nasz ostatni pocałunek. Wszyscy na nas patrzyli. Zadzwonił dzwonek.
- Dobra, idź już. - mocno go przytuliłam
- Kocham Cię, pamiętaj. Będę pisał, dzwonił codziennie.
Pocałował mnie i odszedł. Weszłam do klasy i nagle wszyscy zaczęli ze mną gadać. Nie wytrzymałam, wybuchłam.
- Jak nie byłam z Bieberem to nie gadaliście ze mną, tylko z nim jestem to już wielka przyjaźń ! - wykrzyczałam
Oni usiedli na swoje miejsca przerażeni, sorka weszła do klasy i zaczęła się lekcja. O 13.25 skończyłam lekcję, więc wróciłam do domu. Po drodze dostałam SMS'A od mamy, że wracają za kilka dni, bo babcia złamała rękę .
- Super.. Sama .. - powiedziałam sama do siebie.
Wróciłam do domu, usiadłam na łóżku i od razu weszłam na fb i TT . Justin nic nie pisał. Minęło kilka godzin, a ja już strasznie tęsknie. Postanowiłam zjeść obiad, więc zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie małe spaghetti i zjadłam. Umyłam po sobie i wróciłam na górę. Odrabiałam lekcje, gdy dostałam SMS'A od Justina, czy wejdę na Skype'a. Odpisałam, że tak i szybko weszłam. Gadaliśmy ze sobą z godzinę.
- Kochanie, muszę już iść, mam próbę.. - powiedział
- Kocham Cię. - dodałam, a on się rozłączył
Nie mogłam skupić się na lekcjach, myślałam o nim. Odrobiłam lekcje, zeszłam na dół i zrobiłam sobie kolacje. Zjadłam, umyłam po sobie i wróciłam na górę. Zadzwonił mój telefon, była to Karolina. Odebrałam.
- Hej .. - usłyszałam
- No hej .
- Mogę wpaść do Ciebie ? - zapytała
- Jasne.
- Będę za 10 min. ok ?
- Okeej, czekam.
Usiadłam na łóżku, weszłam na TT i zauważyłam że Jus dodał wpis : Tęsknie za nią .. <3 A teraz próby i za kilka tygodni powrót do Polski ' Co !? Kilka tygodni ? Przecież miało być kilka dni ! Zamknęłam laptopa, zachciało mi się płakać, ale się powstrzymywałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Oczywiście była to Karolina. Bez słowa ją przytuliłam i zaczęłam płakać jak małe dziecko.
- Co się stało ? - zapytała mnie
Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżko.Opowiedziałam jej wszystko, przecież to moja przyjaciółka.
- Dobra, co tam u Ciebie ? - otarłam łzy
- Bardzo dobrze. Pamiętasz może Mateusza z 3C ?
- Jasne, najładniejszy chłopak w szkole.
- Spotykamy się.
- No co Ty ? - zdziwiłam się
- Jutro mamy już 4 randkę.
- Tak się cieszę. - przytuliłam ją
- A Justinem się nie przejmuj, wróci za nim się obejrzysz.
- Mam nadzieje. Dziękuję, że jesteś Karolina. - uśmiechnęłam się
Gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
- Muszę już iść. Pa Majka. - pocałowała mnie w policzek i wyszła
- Pa. - odpowiedziałam
Mijały dni, tygodnie a Justin nawet nie napisał, ani nie zadzwonił. Z domu wychodziłam tylko do szkoły. Przychodziła do mnie Karolina i pocieszała, ale to nic nie dawało. Rodzice się dopytywali, ale ja nic im nie mówiłam. Obudziłam się rano, był to dzień w którym pisałam maturę. Jak zwykle na luzie do tego podeszłam. Napisałam myśląc o moim chłopaku, cały czas w mojej głowie on. Wróciłam do rzeczywistości. Rodzice mówią, że mam depresje. Wątpię.. Do pokoju weszła Karolina z Mateuszem.
- O hej. - przywitałam się
- Hej. To jest Mateusz.- podałam mu rękę mówiąc swoje imię
- Miło mi. Siadajcie. - usiedli na fotelach
- Wiesz Majka, pora wyciągnąć Cię z domu. Dziś o 19 Mateusz urządza imprezę z okazji napisania matury.. Wpadniesz ? - zapytała mnie przyjaciółka
- Jasne, czemu nie. Przyda mi się taka impreza. - sztucznie się uśmiechnęłam, bo szczerze mówiąc nie chciało mi się tam iść
- Okeej, jesteśmy umówieni - powiedziała Karolina
- Do zobaczenia - powiedziałam kiedy wychodzili
Spojrzałam na zegarem. była 14.48. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam białą sukienkę i dodałam brązowy pasek. Na nogi nałożyłam kremowe szpilki. Stanęłam przed lustrem, delikatnie się umalowałam i wyprostowałam włosy. Wzięłam torebkę, do której spakowałam potrzebne rzeczy. Była już 18.40, więc wyszłam z domu. Mateusz mieszkał ulicę dalej, więc się przeszłam. Na miejscu byłam o 18.55.
- Hej. Cieszę się, że jesteś. - przywitała się ze mną Karola
- Ja bym nie przyszła ? Muszę się wyluzować . - zaśmiałam się
- Idę pomóc Matiemu. Baw się dobrze . - uśmiechnęła się
- Okej. - odpowiedziałam
Wzięłam butelkę piwa, próbowałam otworzyć, ale niestety się nie udało. Podszedł do mnie jakiś chłopak. Włosy miał ciemnie, cerę opaloną.
- Pomogę Ci. - wziął ode mnie butelkę i otworzył
- Dziękuję. - posłałam mu uśmiech i wzięłam od niego butelkę
- Jestem Kamil. - podał mi dłoń
- A ja Maja miło mi. - uśmiechnęłam się ponownie
Napiłam się piwa, a Kamil ciągle mi się przyglądał.
- Jesteś śliczna wiesz ? - powiedział do mnie
- Ja ? Nie. Za dużo wypiłeś. - zaśmiałam się
- Ale na prawdę. Wiesz co, mój kolega jest fotografem w jednej agencji modelek, pogadam z nim może zrobi Ci jakieś zdjęcia.
- Mi ? Nie, przestań.Nie moja w tym rola. - śmiałam się
- Spróbujemy, tylko daj mi swój numer telefonu.
Wymieniliśmy się numerami. Kamil był bardzo przystojny. Jego niebieskie oczy, jego opalona cera przyprawiały mnie o dreszcze. Dogadywaliśmy się. Wypiłam piwo, wtedy porwałam Kamila do tańca. Bawiłam się z nim świetnie. Zapomniałam przez ten czas o Justinie. Tańczyłam i piłam piwo za piwem. Nawet nie wiem kiedy i gdzie zasnęłam..
_____________
Kochani, przepraszam że nie pisałam ale wiecie szkoła, a teraz ferie i wyjechałam. :) Proszę o komentarze. ; )
NOWA POSTAĆ :
- Mateusz Pawluk - pełnoletni. Klasa maturalna. Jego hobby to kosz. Chcę zostać koszykarzem.
- Kamil Brodziak - ma dwadzieścia lat. Studiuję prawo. Jest sam. Jego hobby to jazda na desce.
- Pamiętasz, że się tu przeprowadzam ? - przerwał
- Tak, cieszy mnie ten fakt. - nadal go całowałam.
Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam obok niego ..
_______________________
Obudziło mnie słońce, które wpadało przez okno. Obok siebie zobaczyłam śpiącego Biebera. Leniwie spojrzałam na telefon, była 6.40. Wstałam, otworzyłam szafę, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się, upięłam włosy oraz zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam, Justin siedział na łóżku.
- Kochanie, obudziłam Cię ?
Usiadłam obok niego całując go na przywitanie.
- Nie. - odwzajemnił
- Muszę do szkoły.
Zrobiłam smutną minę i położyłam się na łóżko. Nic mi się nie chciało.
- Słoneczko, zrób sobie wolne .. - Jus po miział mnie po brzuchu.
- Nie.
Wstałam, spojrzałam na zegarek. Była już 7.25.
- Ubieraj się i odprowadzasz mnie do szkoły, a potem wracasz .. - powiedziałam cicho
- Za kilka dni będę z powrotem . - pocałował mnie
- Wiem. A teraz nakładaj koszulkę.- podałam mu jego koszulkę
Włożył ją i zeszliśmy na dół. Rodziców nie było jeszcze w domu. Wzięłam z szafki dwa batony, jednego rzuciłam Justinowi. Oboje je lubiliśmy. Wyszliśmy z domu. Szliśmy spacerkiem trzymając się na za ręce. Doszliśmy, a on odprowadził mnie pod samą klasę.
- Będę tęsknić.. - wyszeptałam przegryzając wargę
- Wiem, ja też. Ale to tylko kilka dni Kochanie.
Zaczął mnie całować, tak jakby był to nasz ostatni pocałunek. Wszyscy na nas patrzyli. Zadzwonił dzwonek.
- Dobra, idź już. - mocno go przytuliłam
- Kocham Cię, pamiętaj. Będę pisał, dzwonił codziennie.
Pocałował mnie i odszedł. Weszłam do klasy i nagle wszyscy zaczęli ze mną gadać. Nie wytrzymałam, wybuchłam.
- Jak nie byłam z Bieberem to nie gadaliście ze mną, tylko z nim jestem to już wielka przyjaźń ! - wykrzyczałam
Oni usiedli na swoje miejsca przerażeni, sorka weszła do klasy i zaczęła się lekcja. O 13.25 skończyłam lekcję, więc wróciłam do domu. Po drodze dostałam SMS'A od mamy, że wracają za kilka dni, bo babcia złamała rękę .
- Super.. Sama .. - powiedziałam sama do siebie.
Wróciłam do domu, usiadłam na łóżku i od razu weszłam na fb i TT . Justin nic nie pisał. Minęło kilka godzin, a ja już strasznie tęsknie. Postanowiłam zjeść obiad, więc zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie małe spaghetti i zjadłam. Umyłam po sobie i wróciłam na górę. Odrabiałam lekcje, gdy dostałam SMS'A od Justina, czy wejdę na Skype'a. Odpisałam, że tak i szybko weszłam. Gadaliśmy ze sobą z godzinę.
- Kochanie, muszę już iść, mam próbę.. - powiedział
- Kocham Cię. - dodałam, a on się rozłączył
Nie mogłam skupić się na lekcjach, myślałam o nim. Odrobiłam lekcje, zeszłam na dół i zrobiłam sobie kolacje. Zjadłam, umyłam po sobie i wróciłam na górę. Zadzwonił mój telefon, była to Karolina. Odebrałam.
- Hej .. - usłyszałam
- No hej .
- Mogę wpaść do Ciebie ? - zapytała
- Jasne.
- Będę za 10 min. ok ?
- Okeej, czekam.
Usiadłam na łóżku, weszłam na TT i zauważyłam że Jus dodał wpis : Tęsknie za nią .. <3 A teraz próby i za kilka tygodni powrót do Polski ' Co !? Kilka tygodni ? Przecież miało być kilka dni ! Zamknęłam laptopa, zachciało mi się płakać, ale się powstrzymywałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Oczywiście była to Karolina. Bez słowa ją przytuliłam i zaczęłam płakać jak małe dziecko.
- Co się stało ? - zapytała mnie
Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżko.Opowiedziałam jej wszystko, przecież to moja przyjaciółka.
- Dobra, co tam u Ciebie ? - otarłam łzy
- Bardzo dobrze. Pamiętasz może Mateusza z 3C ?
- Jasne, najładniejszy chłopak w szkole.
- Spotykamy się.
- No co Ty ? - zdziwiłam się
- Jutro mamy już 4 randkę.
- Tak się cieszę. - przytuliłam ją
- A Justinem się nie przejmuj, wróci za nim się obejrzysz.
- Mam nadzieje. Dziękuję, że jesteś Karolina. - uśmiechnęłam się
Gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
- Muszę już iść. Pa Majka. - pocałowała mnie w policzek i wyszła
- Pa. - odpowiedziałam
Mijały dni, tygodnie a Justin nawet nie napisał, ani nie zadzwonił. Z domu wychodziłam tylko do szkoły. Przychodziła do mnie Karolina i pocieszała, ale to nic nie dawało. Rodzice się dopytywali, ale ja nic im nie mówiłam. Obudziłam się rano, był to dzień w którym pisałam maturę. Jak zwykle na luzie do tego podeszłam. Napisałam myśląc o moim chłopaku, cały czas w mojej głowie on. Wróciłam do rzeczywistości. Rodzice mówią, że mam depresje. Wątpię.. Do pokoju weszła Karolina z Mateuszem.
- O hej. - przywitałam się
- Hej. To jest Mateusz.- podałam mu rękę mówiąc swoje imię
- Miło mi. Siadajcie. - usiedli na fotelach
- Wiesz Majka, pora wyciągnąć Cię z domu. Dziś o 19 Mateusz urządza imprezę z okazji napisania matury.. Wpadniesz ? - zapytała mnie przyjaciółka
- Jasne, czemu nie. Przyda mi się taka impreza. - sztucznie się uśmiechnęłam, bo szczerze mówiąc nie chciało mi się tam iść
- Okeej, jesteśmy umówieni - powiedziała Karolina
- Do zobaczenia - powiedziałam kiedy wychodzili
Spojrzałam na zegarem. była 14.48. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam białą sukienkę i dodałam brązowy pasek. Na nogi nałożyłam kremowe szpilki. Stanęłam przed lustrem, delikatnie się umalowałam i wyprostowałam włosy. Wzięłam torebkę, do której spakowałam potrzebne rzeczy. Była już 18.40, więc wyszłam z domu. Mateusz mieszkał ulicę dalej, więc się przeszłam. Na miejscu byłam o 18.55.
- Hej. Cieszę się, że jesteś. - przywitała się ze mną Karola
- Ja bym nie przyszła ? Muszę się wyluzować . - zaśmiałam się
- Idę pomóc Matiemu. Baw się dobrze . - uśmiechnęła się
- Okej. - odpowiedziałam
Wzięłam butelkę piwa, próbowałam otworzyć, ale niestety się nie udało. Podszedł do mnie jakiś chłopak. Włosy miał ciemnie, cerę opaloną.
- Pomogę Ci. - wziął ode mnie butelkę i otworzył
- Dziękuję. - posłałam mu uśmiech i wzięłam od niego butelkę
- Jestem Kamil. - podał mi dłoń
- A ja Maja miło mi. - uśmiechnęłam się ponownie
Napiłam się piwa, a Kamil ciągle mi się przyglądał.
- Jesteś śliczna wiesz ? - powiedział do mnie
- Ja ? Nie. Za dużo wypiłeś. - zaśmiałam się
- Ale na prawdę. Wiesz co, mój kolega jest fotografem w jednej agencji modelek, pogadam z nim może zrobi Ci jakieś zdjęcia.
- Mi ? Nie, przestań.Nie moja w tym rola. - śmiałam się
- Spróbujemy, tylko daj mi swój numer telefonu.
Wymieniliśmy się numerami. Kamil był bardzo przystojny. Jego niebieskie oczy, jego opalona cera przyprawiały mnie o dreszcze. Dogadywaliśmy się. Wypiłam piwo, wtedy porwałam Kamila do tańca. Bawiłam się z nim świetnie. Zapomniałam przez ten czas o Justinie. Tańczyłam i piłam piwo za piwem. Nawet nie wiem kiedy i gdzie zasnęłam..
_____________
Kochani, przepraszam że nie pisałam ale wiecie szkoła, a teraz ferie i wyjechałam. :) Proszę o komentarze. ; )
NOWA POSTAĆ :
- Mateusz Pawluk - pełnoletni. Klasa maturalna. Jego hobby to kosz. Chcę zostać koszykarzem.
- Kamil Brodziak - ma dwadzieścia lat. Studiuję prawo. Jest sam. Jego hobby to jazda na desce.
czwartek, 7 lutego 2013
Dziękuję
Przepraszam, że nie daje nowych rozdziałów, ale mam jeszcze szkołę. W najbliższym czasie na pewno dodam rozdział. Dziękuję wszystkim za komentarze i wyświetlenia. :)
sobota, 2 lutego 2013
Proszę o szczere komentarze :)
Razem mam już 81 wyświetleń. Komentarzy wciąż mało .. Szkoda. A tak w ogóle podoba się Wam mój blog ? Jeżeli nie to dla mnie to nie ma sensu i przestaje pisać ..3 komentarze pod IV rozdziałem i dodaje następny rozdział. Już mam pomysł.. ;)
Rozdział IV
Poszłam wziąć kąpiel, zajęło mi to prawie godzinę. Wyszłam w piżamie i położyłam się na łóżko czytając książkę ..
________________
Rano obudziłam się z książką na klatce piersiowej, musiałam z nią zasnąć.Spojrzałam na zegarek, była 7.10. - Spóźnię się !
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po kilkunastu minutach wyszłam, otworzyłam szafę, wzięłam moje ulubione jeansy i koszulkę.Zrobiłam sobie delikatny makijaż i rozpuściłam włosy, gdyż nie miałam czasu ich ładnie związać. Nałożyłam trampki, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Nie miałam czasu zjeść śniadania. Kiedy doszłam do szkoły była równo 8, więc do klasy wbiegłam. Na całe szczęście nie było nauczycielki. Usiadałam sama w ostatniej ławce, wszyscy się ze mnie śmiali.
- Czego oni się śmieją ? - pomyślałam.
- Ach no tak, wczorajsze zdjęcia z Justinem, myślą że to PhotoScape ..
Do sali weszła nasza nauczycielka od języka angielskiego. Zapadła cisza, mówiła tylko nauczycielka. Robiliśmy zadania, a pod koniec lekcji sorka zdawała pytania z poprzednich klas. Doszło i do mnie.
- Do you like Justin Bieber? - zapytała
Wszyscy wybuchli śmiechem, za pewnie przypomniało im się o zdjęciach. Nie wytrzymałam, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Usiadłam pod klasą, a łzy zaczęły mi spływać po policzkach .. Twarz schowałam między kolana. Nagle poczułam jak ktoś głaszcze mnie po włosach, głowę podniosłam do góry i zobaczyłam Justina.
- Czemu płaczesz ?
Zapytał mnie, a ja wytarłam łzy. Czułam też, że się rozmazałam, ale on wytarł moje policzki.
- Pamiętasz nasze wczorajsze zdjęcia? - zapytałam patrząc w jego oczy
- Tak, nie zapomnę tego. - odrzekł
- Wchodząc do klasy wszyscy wybuchli śmiechem.. Myślą, że to PhotoScpae..
Nic nie odpowiedział tylko mocno mnie do siebie przytulił. Poczułam jego ciepło. Zadzwonił dzwonek, a my dalej siedzieliśmy wtuleni w siebie. Zobaczyliśmy, że wokół nas zrobiło się dość duże kółko, więc przestaliśmy się przytulać. Wstaliśmy z podłogi.
- Na co się patrzycie ? No śmiejecie się ze mnie. Przecież te zdjęcia co wstawiłam wczoraj na facebooka to PhotoScape ! A to nie Justin Bieber, tylko jego sobowtór ! - powiedziałam zdenerwowana
Podszedł do mnie jeden chłopak, który mi się kiedyś podobał.
- Przepraszamy Cię - powiedział
- Pierwsze za nim cokolwiek zrobicie, pomyślcie !
Krzyknęłam i przebijać się przez tłum wyszłam ze szkoły. Szłam w kierunku domu, gdy ktoś krzyknął moje imię. Gwałtownie się odwróciłam, był to oczywiście Justin.
- Zaczekaj - podbiegł do mnie
- To moja wina. - powiedział do mnie
- Co? Nie, po prostu mam takich ludzi w szkole.
- To jest moja wina. Powinienem był się z Tobą nie spotykać, najlepiej będzie jak usunę się z Twojego życia ..
Te słowa mnie zabolały .. Poczułam coś do niego ? Nie, nie. To nie może być miłość.
- Nie Justin, jesteśmy przyjaciółmi, nie chcę abyś usunął się z mojego życia. Nie mam za wielu przyjaciół, ale ..
Nie dokończyłam mówić, poczułam jego usta na swoich. Odwzajemniałam jego pocałunki, nie wiem dlaczego.
- Justin! - w pewnym momencie odepchnęłam go od siebie
- Przepraszam, ale chyba się w Tobie zakochałem .. Cały czas myślę o Tobie, jesteś w mojej głowie. Choć znamy się kilka dni, ja zdołałem Cię pokochać.
Widać, że był zdenerwowany. Z resztą tak jak ja. Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego przytuliłam. On mnie pocałował. Wtedy zleciało się paparazzi. Zaczęli robić nam zdjęcia i pytali nas :
- Jesteście razem ?
Wtedy Justin spojrzał na mnie, a jego oczy mówiły ' Co mam odpowiedzieć ? Chcesz być ze mną ? ' Ja tylko przytaknęłam głową.
- Tak, oficjalnie jesteśmy razem ! - wykrzyczał po czym wziął mnie i zaczął się kręcić razem ze mną.
Paparazzi robili zdjęcia, gdyż było to koło mojej szkoły wszyscy się zlecieli. Była tam też Karolina, która zabijała mnie swoim wzrokiem. Justin postawił mnie na ziemię, ale ja nie zamierzałam iść do Karoliny i się jej tłumaczyć. Bieber złapał mnie za rękę i przebijając się przez tłum paparazzi ruszył w stronę mojego domu. Szliśmy nie odzywając się do siebie. Justin przerwał tę ciszę.
- Kochasz mnie ? - stanął na przeciw mnie
- Tak. - pocałowałam go czule
- Jesteś piękna.
Odgarnął mi włosy, które opadały mi na twarz.
- Justin ..
Przejechałam ręką po jego klacie. Usłyszałam dźwięk SMS'A mojego telefonu. Była to mama.
* Córeczko, wraz z tatem pojechaliśmy do babci, wrócimy wieczorem, albo jutro rano. Całuję, mama.* Szliśmy z Justinem, aż byliśmy koło mojego domu.
- Wejdziesz? - przegryzłam wargę.
- Co powiedzą Twoi rodzice ? Wczoraj byłem u Ciebie i dziś też.
- Rodziców nie ma.
Puściłam do niego oczko. Weszliśmy do domu zdjęliśmy buty i udaliśmy się do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżko, a Jus zaczął mnie namiętnie całować. Chwilę potem leżałam na Justinie ciągle go całując. Tą sielankę przerwał nam mój brat.
- Majka, masz gościa. - powiedział mój brat
- Gdzie jest ? - szybko wstałam z Biebera
- Czeka w salonie. - Kacper patrzył na Justina wzrokiem zabójcy
- Zaraz wrócę - powiedziałam do Justina całując go.
Wyszłam z pokoju ciągnął mojego brata za koszulkę.Weszłam do salonu, a na kanapie siedział Kamil. Był to mój były chłopak. Zerwałam z nim około trzech miesięcy temu, bo przyłapałam go z inną dziewczyną, a dokładniej pustą lalą, która chodzi do mojej szkoły.
- Cześć. Co Ty tu robisz ?
Usiadłam obok niego, byłam zdziwiona.
- Hej. Przepraszam że Cię nachodzę, ale nie mogę bez Ciebie żyć. Daj mi drugą szansę, proszę.
Próbował mnie pocałować, ale ja go odepchnęłam. Wróciły wspomnienia. Byłam z nim z dwa lata. Wstałam z kanapy.
- Wyjdź ! - wskazałam mu drzwi.
- Proszę porozmawiajmy. - uparł się
- Kiedy ja zaczynam układać sobie życie, to Ty przychodzisz i błagasz mnie o drugą szansę ? Weź mnie nie denerwuj i wyjdź ! - krzyczałam
Wtedy zauważyłam, że Bieber schodzi na dół
- Kochanie, co się stało ?
Poczułam jego ręce na mojej tali, jego głowę na moim ramieniu. Wpatrywał się na Kamila.
- Nic. Kamil proszę odejdź. Nie chcę Cię znać .. - wybełkotałam
Wtedy on wyszedł. Justin mocno mnie przytulił.
- Kto to był ? - zapytał
Opowiedziałam mu całą historię. Zrozumiał. Poszliśmy do pokoju, siedzieliśmy na łóżku oparci o ścianę otworzyłam laptopa, weszłam na plotkarskie portale, ukazały się zdjęcia moje i Biebsa. Nagłówek ' Justin Bieber ma dziewczynę ! To już koniec Jeleny ! ZDJĘCIA ' Wraz z Justinem poczytaliśmy co piszą na nasz temat. Była to prawda. Postanowiłam wejść na TT i fb. Siedzieliśmy tak do 18. Do Justina zadzwonił telefon. Odebrał. Rozmawiał dłuższy czas, ale się rozłączył.
- Maja ? - spojrzał na mnie
- Tak ?
- Jutro wracam do Kanady.. - wybełkotał
- Co ?
- Tak ..
Wtedy zaczęłam go całować, chciałam żeby nasz ostatni dzień był pamiętny.
- Pamiętasz, że się tu przeprowadzam ? - przerwał
- Tak, cieszy mnie ten fakt. - nadal go całowałam.
Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam obok niego ..
_____________
Dłuży rozdział . :)
Proszę o komentarze. :)
________________
Rano obudziłam się z książką na klatce piersiowej, musiałam z nią zasnąć.Spojrzałam na zegarek, była 7.10. - Spóźnię się !
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po kilkunastu minutach wyszłam, otworzyłam szafę, wzięłam moje ulubione jeansy i koszulkę.Zrobiłam sobie delikatny makijaż i rozpuściłam włosy, gdyż nie miałam czasu ich ładnie związać. Nałożyłam trampki, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Nie miałam czasu zjeść śniadania. Kiedy doszłam do szkoły była równo 8, więc do klasy wbiegłam. Na całe szczęście nie było nauczycielki. Usiadałam sama w ostatniej ławce, wszyscy się ze mnie śmiali.
- Czego oni się śmieją ? - pomyślałam.
- Ach no tak, wczorajsze zdjęcia z Justinem, myślą że to PhotoScape ..
Do sali weszła nasza nauczycielka od języka angielskiego. Zapadła cisza, mówiła tylko nauczycielka. Robiliśmy zadania, a pod koniec lekcji sorka zdawała pytania z poprzednich klas. Doszło i do mnie.
- Do you like Justin Bieber? - zapytała
Wszyscy wybuchli śmiechem, za pewnie przypomniało im się o zdjęciach. Nie wytrzymałam, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Usiadłam pod klasą, a łzy zaczęły mi spływać po policzkach .. Twarz schowałam między kolana. Nagle poczułam jak ktoś głaszcze mnie po włosach, głowę podniosłam do góry i zobaczyłam Justina.
- Czemu płaczesz ?
Zapytał mnie, a ja wytarłam łzy. Czułam też, że się rozmazałam, ale on wytarł moje policzki.
- Pamiętasz nasze wczorajsze zdjęcia? - zapytałam patrząc w jego oczy
- Tak, nie zapomnę tego. - odrzekł
- Wchodząc do klasy wszyscy wybuchli śmiechem.. Myślą, że to PhotoScpae..
Nic nie odpowiedział tylko mocno mnie do siebie przytulił. Poczułam jego ciepło. Zadzwonił dzwonek, a my dalej siedzieliśmy wtuleni w siebie. Zobaczyliśmy, że wokół nas zrobiło się dość duże kółko, więc przestaliśmy się przytulać. Wstaliśmy z podłogi.
- Na co się patrzycie ? No śmiejecie się ze mnie. Przecież te zdjęcia co wstawiłam wczoraj na facebooka to PhotoScape ! A to nie Justin Bieber, tylko jego sobowtór ! - powiedziałam zdenerwowana
Podszedł do mnie jeden chłopak, który mi się kiedyś podobał.
- Przepraszamy Cię - powiedział
- Pierwsze za nim cokolwiek zrobicie, pomyślcie !
Krzyknęłam i przebijać się przez tłum wyszłam ze szkoły. Szłam w kierunku domu, gdy ktoś krzyknął moje imię. Gwałtownie się odwróciłam, był to oczywiście Justin.
- Zaczekaj - podbiegł do mnie
- To moja wina. - powiedział do mnie
- Co? Nie, po prostu mam takich ludzi w szkole.
- To jest moja wina. Powinienem był się z Tobą nie spotykać, najlepiej będzie jak usunę się z Twojego życia ..
Te słowa mnie zabolały .. Poczułam coś do niego ? Nie, nie. To nie może być miłość.
- Nie Justin, jesteśmy przyjaciółmi, nie chcę abyś usunął się z mojego życia. Nie mam za wielu przyjaciół, ale ..
Nie dokończyłam mówić, poczułam jego usta na swoich. Odwzajemniałam jego pocałunki, nie wiem dlaczego.
- Justin! - w pewnym momencie odepchnęłam go od siebie
- Przepraszam, ale chyba się w Tobie zakochałem .. Cały czas myślę o Tobie, jesteś w mojej głowie. Choć znamy się kilka dni, ja zdołałem Cię pokochać.
Widać, że był zdenerwowany. Z resztą tak jak ja. Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego przytuliłam. On mnie pocałował. Wtedy zleciało się paparazzi. Zaczęli robić nam zdjęcia i pytali nas :
- Jesteście razem ?
Wtedy Justin spojrzał na mnie, a jego oczy mówiły ' Co mam odpowiedzieć ? Chcesz być ze mną ? ' Ja tylko przytaknęłam głową.
- Tak, oficjalnie jesteśmy razem ! - wykrzyczał po czym wziął mnie i zaczął się kręcić razem ze mną.
Paparazzi robili zdjęcia, gdyż było to koło mojej szkoły wszyscy się zlecieli. Była tam też Karolina, która zabijała mnie swoim wzrokiem. Justin postawił mnie na ziemię, ale ja nie zamierzałam iść do Karoliny i się jej tłumaczyć. Bieber złapał mnie za rękę i przebijając się przez tłum paparazzi ruszył w stronę mojego domu. Szliśmy nie odzywając się do siebie. Justin przerwał tę ciszę.
- Kochasz mnie ? - stanął na przeciw mnie
- Tak. - pocałowałam go czule
- Jesteś piękna.
Odgarnął mi włosy, które opadały mi na twarz.
- Justin ..
Przejechałam ręką po jego klacie. Usłyszałam dźwięk SMS'A mojego telefonu. Była to mama.
* Córeczko, wraz z tatem pojechaliśmy do babci, wrócimy wieczorem, albo jutro rano. Całuję, mama.* Szliśmy z Justinem, aż byliśmy koło mojego domu.
- Wejdziesz? - przegryzłam wargę.
- Co powiedzą Twoi rodzice ? Wczoraj byłem u Ciebie i dziś też.
- Rodziców nie ma.
Puściłam do niego oczko. Weszliśmy do domu zdjęliśmy buty i udaliśmy się do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżko, a Jus zaczął mnie namiętnie całować. Chwilę potem leżałam na Justinie ciągle go całując. Tą sielankę przerwał nam mój brat.
- Majka, masz gościa. - powiedział mój brat
- Gdzie jest ? - szybko wstałam z Biebera
- Czeka w salonie. - Kacper patrzył na Justina wzrokiem zabójcy
- Zaraz wrócę - powiedziałam do Justina całując go.
Wyszłam z pokoju ciągnął mojego brata za koszulkę.Weszłam do salonu, a na kanapie siedział Kamil. Był to mój były chłopak. Zerwałam z nim około trzech miesięcy temu, bo przyłapałam go z inną dziewczyną, a dokładniej pustą lalą, która chodzi do mojej szkoły.
- Cześć. Co Ty tu robisz ?
Usiadłam obok niego, byłam zdziwiona.
- Hej. Przepraszam że Cię nachodzę, ale nie mogę bez Ciebie żyć. Daj mi drugą szansę, proszę.
Próbował mnie pocałować, ale ja go odepchnęłam. Wróciły wspomnienia. Byłam z nim z dwa lata. Wstałam z kanapy.
- Wyjdź ! - wskazałam mu drzwi.
- Proszę porozmawiajmy. - uparł się
- Kiedy ja zaczynam układać sobie życie, to Ty przychodzisz i błagasz mnie o drugą szansę ? Weź mnie nie denerwuj i wyjdź ! - krzyczałam
Wtedy zauważyłam, że Bieber schodzi na dół
- Kochanie, co się stało ?
Poczułam jego ręce na mojej tali, jego głowę na moim ramieniu. Wpatrywał się na Kamila.
- Nic. Kamil proszę odejdź. Nie chcę Cię znać .. - wybełkotałam
Wtedy on wyszedł. Justin mocno mnie przytulił.
- Kto to był ? - zapytał
Opowiedziałam mu całą historię. Zrozumiał. Poszliśmy do pokoju, siedzieliśmy na łóżku oparci o ścianę otworzyłam laptopa, weszłam na plotkarskie portale, ukazały się zdjęcia moje i Biebsa. Nagłówek ' Justin Bieber ma dziewczynę ! To już koniec Jeleny ! ZDJĘCIA ' Wraz z Justinem poczytaliśmy co piszą na nasz temat. Była to prawda. Postanowiłam wejść na TT i fb. Siedzieliśmy tak do 18. Do Justina zadzwonił telefon. Odebrał. Rozmawiał dłuższy czas, ale się rozłączył.
- Maja ? - spojrzał na mnie
- Tak ?
- Jutro wracam do Kanady.. - wybełkotał
- Co ?
- Tak ..
Wtedy zaczęłam go całować, chciałam żeby nasz ostatni dzień był pamiętny.
- Pamiętasz, że się tu przeprowadzam ? - przerwał
- Tak, cieszy mnie ten fakt. - nadal go całowałam.
Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam obok niego ..
_____________
Dłuży rozdział . :)
Proszę o komentarze. :)
środa, 30 stycznia 2013
Rozdział III
Spałam. Obudził mnie budzik, ale szybko go wyłączyłam. Zbliża się zakończenie roku szkolnego, oczekuje tego już od września. Powolnie wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki się odświeżyć. Wyszłam ubrana, ale musiałam jeszcze ogarnąć twarz. Umalowałam się lekko, a włosy jak zawsze upięłam w koczek. Zeszłam na dół na śniadanie. Siedziała tylko mama.
- Gdzie reszta? - spytałam
- Śpią, ale to nic, Ty zjedz. - powiedziała podając mi talerz kanapek
Zjadłam tylko jedną, rano nic nie mogę przełknąć, marzę aby położyć się znów do łóżka i spać. Nałożyłam trampki. Jeszcze wróciłam na górę po torbę z książkami i telefon.
- Idę, cześć mamo ! - krzyknęłam wychodząc z domu.
Po drodze spotkałam Karolinę.
- Hej .. - przywitałam się
- Cześć .. - usłyszałam
- Jesteś zła ? - musiałam spytać
Nie usłyszałam odpowiedzi. To chyba oznaczało tak.
- Pytałam się, czy jesteś zła ? - powiedziałam unosząc głos
- Jak myślisz? Ja zostałam OLLG, a to Justin poprosił Ciebie o numer telefonu, w dodatku jeszcze do Ciebie napisał ! To nie miało być tak ! - wydzierała się
- To nie moja wina .. Zachowujesz się jak w podstawówce / przedszkolu.. - szłam spoglądając w dół
- Może zaraz mi wyskoczysz z tekstem, że gdzieś z nim byłaś, albo z nim już jesteś ! - coraz głośniej zaczęła krzyczeć
- Nie jestem z nim ..
- A byłaś z nim gdzieś ? - zapytała już spokojna
- Tak .. - powiedziałam przełykając ślinę
Byłam zła na Karolkę, to nie była moja wina ! Czemu, aż tak się wkurzyła?
- Co?! No świetnie ! - wykrzyczała i poszła parę metrów przede mną.
Szłam sama aż do szkoły. Weszłam do klasy, wszyscy rozmawiali z Karoliną, a ja usiadłam w ostatniej ławce sama. Nie byłam popularna ani w klasie, ani w szkole. Nałożyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Zadzwonił dzwonek, sorka weszła już do klasy, a ja ściągnęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę. Zaczęły się lekcje.
Minęło siedem godzin lekcyjnych, a Karolina nie odezwała się ani słowa. Wychodziłam ze szkoły kiedy zobaczyłam wydzierające się laski na dworze. Wyszłam, widziałam tylko wielkie koło, a w środku ktoś stał. Nie widziałam kto to. Nie zwróciłam na to uwagi, więc udałam się do domu. Nie zdążyłam dać kroka zza szkolnej bramy kiedy ktoś krzyknął moje imię. Odwróciłam się i zauważyłam Justina, który stał ze mną twarz w twarz.
- Cześć piękna - uśmiechnął się do mnie
- Cześć. - odpowiedziałam patrząc w jego oczy.
Miałam motylki w brzuchu, moje serce waliło dwa razy mocniej.
- Idziesz do domu? - zapytał nie pewnie .
- Tak. - kiwnęłam lekko głową udzielając odpowiedzi.
Zauważyłam, że laski lecą w naszą stronę. Justin złapał mnie za rękę i zaczął biec drogą. Nic nie mówiłam, rozumiem go, jakieś laski biegają za nim, postąpiłabym tak samo jak on.Ale ciekawi mnie, czemu złapał mnie za rękę? Nie mógł po prostu powiedzieć np. Chodźmy ? Coś w tym stylu, ale nie miałam nic przeciw. Przecież to nic nie znaczy. Przestaliśmy biec, szliśmy, ale nie puścił mojej dłoni.
- Przepraszam, ale sama wiesz .. - powiedział trochę zakłopotany
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się.
- Aa i przepraszam, że złapałem Cie za rękę - wtedy ją puścił
- Justin nie tłumacz się, wszystko rozumiem. - uśmiechnęłam się
- Cieszę się. Mogę odprowadzić Cię do domu ? - spojrzał na mnie
- Tak. - spojrzałam na niego, nasze wzroki się spotkały
Justin wypytywał się co lubię i wgl. Rozmawiając doszliśmy do mojego domu, stanęliśmy koło mojego domu.
- Może wejdziesz do mnie na górę ? - zaproponowałam
- Nie chcę Ci przeszkadzać ..
- Nie, nie będziesz. - pociągnęłam go za rękę do domu
Weszliśmy do domu i od razu poszliśmy na górę. Rzuciłam torbę na podłogę i usiedliśmy na łóżku.
- Wreszcie w domu. - odsapnęłam
- Dobrze, że nie muszę chodzić do szkoły. - zaśmiał się Jus
- Szczęściarz. - pokazałam mu język
Zaśmiał się. Ciągle spoglądałam na niego. Fakt, podobał mi się. Przecież to JUSTIN BIEBER, on może mieć każdą, dosłownie.
- Może oglądniemy jakiś film ? - wzięłam laptopa
- Jasne, co proponujesz ? - usiedliśmy wygodnie na łóżku, opierając się o ścianę
- Może jakiś horror ?
- Jasne.
Włączyłam film, zaczęliśmy oglądać. Między czasie poszłam po coś do jedzenia i do picia. Był spokój, do mojego pokoju wparował mój brat, miał 17 lat.
- Sorry, że przeszkadzam. Pożyczysz telefon ? - zapytał mój brat, a ja rzuciłam do niego mój telefon, który i tak nie był mi akurat potrzeby.
- I spadaj. - dodałam do mojego brata
- Ej, to Bieber?! - zdziwił się mój brat
- Gdzie? - zażartował Justin rozglądając się po pokoju
- Tak, to Bieber. - odpowiedziałam
- A, chodzi mu o mnie - zaśmiał się Jus
- Mogę autograf dla mojej dziewczyny ? - zapytał go mój brat Kacper
- Potem Ci dam, a teraz wypad. - wskazał palcem drzwi, a brat wyszedł
- Przepraszam za niego. - spojrzałam na Justina
- Nic się nie stało. - odparł
Minęła godzina, film się skończył .
- Mogę z Tobą zrobić sobie zdjęcie ? - zapytał mnie Justin
- Ty ze mną?! - byłam zdziwiona, nie powinnam ja go o to spytać ?
- Tak, Ty - pstryknął mnie w nos
- Okeej, tylko czekaj .
Wstałam z łóżka, zobaczyłam się w lusterku i rozpuściłam włosy. Mówiono mi, że ładniej mi w rozpuszczonych, ale nie lubię moich włosów dlatego je upinam.
- Wyglądasz ślicznie, chodź. - powiedział Justin
Usiadłam obok niego, włączyłam kamerkę w laptopie i zaczęliśmy się wygłupiać. Zdjęć było bardzo dużo, więc Jus postanowił dodać większość na TT. Nie miałam nic przeciwko. Dodał zdjęcia podpisując ' Z Majką.<3 '. Ja dodałam też kilka na fb podpisując ' Z Justinem. <3 ' Zaraz były komentarze treści ' Fajny photoscape' itp.
- Nie przejmuj się. - powiedział do mnie Justin przytulając
Był taki ciepły. Nikt mnie jeszcze tak czule nie przytulał.
- Wiesz co będę się zbierał.. - wstaliśmy w łóżka
- Okeejj . - posmutniałam
Zeszliśmy na dół.
- Jutro może też się spotkamy ? - spojrzał w moje oczy
- Jasne, z chęcią.
- Cieszę się, jeszcze napisze. Pa. - pocałował mnie w kącik ust
- Pa. - poczułam że mam rumieńce
Wyszedł. Wróciłam do swojego pokoju, weszłam na fb, miałam około 95, 90 lajków pod zdjęciami z Justinem. Weszłam na TT, widziałam nasze wspólne fotki. Chyba się zakochałam .. Oglądając te zdjęcia nie zauważyłam, że Kacper przyniósł mi mój telefon, leżał obok mnie. Dostałam SMS'A od Justina.
- Jutro o której kończysz ? - napisał
- 13.25, będziesz ? - wysłałam
- Tak. Tęsknie. :* - odpisał
Gdy to przeczytałam, moje serce waliło tak mocno, aż myślałam, że wyskoczy. Miałam motylki w brzuchu. Nie, nie tylko nie to. Nie mogłam się zakochać! Postanowiłam odpisać.
- Nie dawno wyszedłeś.
- Tak, wiem. Będę jutro czekał. Pa. - odpisał mi szybko.
- Pa. - odpisałam
Poszłam wziąć kąpiel, zajęło mi to prawie godzinę. Wyszłam w piżamie i położyłam się na łóżko czytając książkę ..
__________
Nowa postać - Kacper . Jest to brat Mai, ma 17 lat.
Jutro raczej nie dodam rozdziału IV, mam dyskotekę.
Proszę o komentarze. :)
- Gdzie reszta? - spytałam
- Śpią, ale to nic, Ty zjedz. - powiedziała podając mi talerz kanapek
Zjadłam tylko jedną, rano nic nie mogę przełknąć, marzę aby położyć się znów do łóżka i spać. Nałożyłam trampki. Jeszcze wróciłam na górę po torbę z książkami i telefon.
- Idę, cześć mamo ! - krzyknęłam wychodząc z domu.
Po drodze spotkałam Karolinę.
- Hej .. - przywitałam się
- Cześć .. - usłyszałam
- Jesteś zła ? - musiałam spytać
Nie usłyszałam odpowiedzi. To chyba oznaczało tak.
- Pytałam się, czy jesteś zła ? - powiedziałam unosząc głos
- Jak myślisz? Ja zostałam OLLG, a to Justin poprosił Ciebie o numer telefonu, w dodatku jeszcze do Ciebie napisał ! To nie miało być tak ! - wydzierała się
- To nie moja wina .. Zachowujesz się jak w podstawówce / przedszkolu.. - szłam spoglądając w dół
- Może zaraz mi wyskoczysz z tekstem, że gdzieś z nim byłaś, albo z nim już jesteś ! - coraz głośniej zaczęła krzyczeć
- Nie jestem z nim ..
- A byłaś z nim gdzieś ? - zapytała już spokojna
- Tak .. - powiedziałam przełykając ślinę
Byłam zła na Karolkę, to nie była moja wina ! Czemu, aż tak się wkurzyła?
- Co?! No świetnie ! - wykrzyczała i poszła parę metrów przede mną.
Szłam sama aż do szkoły. Weszłam do klasy, wszyscy rozmawiali z Karoliną, a ja usiadłam w ostatniej ławce sama. Nie byłam popularna ani w klasie, ani w szkole. Nałożyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Zadzwonił dzwonek, sorka weszła już do klasy, a ja ściągnęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę. Zaczęły się lekcje.
Minęło siedem godzin lekcyjnych, a Karolina nie odezwała się ani słowa. Wychodziłam ze szkoły kiedy zobaczyłam wydzierające się laski na dworze. Wyszłam, widziałam tylko wielkie koło, a w środku ktoś stał. Nie widziałam kto to. Nie zwróciłam na to uwagi, więc udałam się do domu. Nie zdążyłam dać kroka zza szkolnej bramy kiedy ktoś krzyknął moje imię. Odwróciłam się i zauważyłam Justina, który stał ze mną twarz w twarz.
- Cześć piękna - uśmiechnął się do mnie
- Cześć. - odpowiedziałam patrząc w jego oczy.
Miałam motylki w brzuchu, moje serce waliło dwa razy mocniej.
- Idziesz do domu? - zapytał nie pewnie .
- Tak. - kiwnęłam lekko głową udzielając odpowiedzi.
Zauważyłam, że laski lecą w naszą stronę. Justin złapał mnie za rękę i zaczął biec drogą. Nic nie mówiłam, rozumiem go, jakieś laski biegają za nim, postąpiłabym tak samo jak on.Ale ciekawi mnie, czemu złapał mnie za rękę? Nie mógł po prostu powiedzieć np. Chodźmy ? Coś w tym stylu, ale nie miałam nic przeciw. Przecież to nic nie znaczy. Przestaliśmy biec, szliśmy, ale nie puścił mojej dłoni.
- Przepraszam, ale sama wiesz .. - powiedział trochę zakłopotany
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się.
- Aa i przepraszam, że złapałem Cie za rękę - wtedy ją puścił
- Justin nie tłumacz się, wszystko rozumiem. - uśmiechnęłam się
- Cieszę się. Mogę odprowadzić Cię do domu ? - spojrzał na mnie
- Tak. - spojrzałam na niego, nasze wzroki się spotkały
Justin wypytywał się co lubię i wgl. Rozmawiając doszliśmy do mojego domu, stanęliśmy koło mojego domu.
- Może wejdziesz do mnie na górę ? - zaproponowałam
- Nie chcę Ci przeszkadzać ..
- Nie, nie będziesz. - pociągnęłam go za rękę do domu
Weszliśmy do domu i od razu poszliśmy na górę. Rzuciłam torbę na podłogę i usiedliśmy na łóżku.
- Wreszcie w domu. - odsapnęłam
- Dobrze, że nie muszę chodzić do szkoły. - zaśmiał się Jus
- Szczęściarz. - pokazałam mu język
Zaśmiał się. Ciągle spoglądałam na niego. Fakt, podobał mi się. Przecież to JUSTIN BIEBER, on może mieć każdą, dosłownie.
- Może oglądniemy jakiś film ? - wzięłam laptopa
- Jasne, co proponujesz ? - usiedliśmy wygodnie na łóżku, opierając się o ścianę
- Może jakiś horror ?
- Jasne.
Włączyłam film, zaczęliśmy oglądać. Między czasie poszłam po coś do jedzenia i do picia. Był spokój, do mojego pokoju wparował mój brat, miał 17 lat.
- Sorry, że przeszkadzam. Pożyczysz telefon ? - zapytał mój brat, a ja rzuciłam do niego mój telefon, który i tak nie był mi akurat potrzeby.
- I spadaj. - dodałam do mojego brata
- Ej, to Bieber?! - zdziwił się mój brat
- Gdzie? - zażartował Justin rozglądając się po pokoju
- Tak, to Bieber. - odpowiedziałam
- A, chodzi mu o mnie - zaśmiał się Jus
- Mogę autograf dla mojej dziewczyny ? - zapytał go mój brat Kacper
- Potem Ci dam, a teraz wypad. - wskazał palcem drzwi, a brat wyszedł
- Przepraszam za niego. - spojrzałam na Justina
- Nic się nie stało. - odparł
Minęła godzina, film się skończył .
- Mogę z Tobą zrobić sobie zdjęcie ? - zapytał mnie Justin
- Ty ze mną?! - byłam zdziwiona, nie powinnam ja go o to spytać ?
- Tak, Ty - pstryknął mnie w nos
- Okeej, tylko czekaj .
Wstałam z łóżka, zobaczyłam się w lusterku i rozpuściłam włosy. Mówiono mi, że ładniej mi w rozpuszczonych, ale nie lubię moich włosów dlatego je upinam.
- Wyglądasz ślicznie, chodź. - powiedział Justin
Usiadłam obok niego, włączyłam kamerkę w laptopie i zaczęliśmy się wygłupiać. Zdjęć było bardzo dużo, więc Jus postanowił dodać większość na TT. Nie miałam nic przeciwko. Dodał zdjęcia podpisując ' Z Majką.<3 '. Ja dodałam też kilka na fb podpisując ' Z Justinem. <3 ' Zaraz były komentarze treści ' Fajny photoscape' itp.
- Nie przejmuj się. - powiedział do mnie Justin przytulając
Był taki ciepły. Nikt mnie jeszcze tak czule nie przytulał.
- Wiesz co będę się zbierał.. - wstaliśmy w łóżka
- Okeejj . - posmutniałam
Zeszliśmy na dół.
- Jutro może też się spotkamy ? - spojrzał w moje oczy
- Jasne, z chęcią.
- Cieszę się, jeszcze napisze. Pa. - pocałował mnie w kącik ust
- Pa. - poczułam że mam rumieńce
Wyszedł. Wróciłam do swojego pokoju, weszłam na fb, miałam około 95, 90 lajków pod zdjęciami z Justinem. Weszłam na TT, widziałam nasze wspólne fotki. Chyba się zakochałam .. Oglądając te zdjęcia nie zauważyłam, że Kacper przyniósł mi mój telefon, leżał obok mnie. Dostałam SMS'A od Justina.
- Jutro o której kończysz ? - napisał
- 13.25, będziesz ? - wysłałam
- Tak. Tęsknie. :* - odpisał
Gdy to przeczytałam, moje serce waliło tak mocno, aż myślałam, że wyskoczy. Miałam motylki w brzuchu. Nie, nie tylko nie to. Nie mogłam się zakochać! Postanowiłam odpisać.
- Nie dawno wyszedłeś.
- Tak, wiem. Będę jutro czekał. Pa. - odpisał mi szybko.
- Pa. - odpisałam
Poszłam wziąć kąpiel, zajęło mi to prawie godzinę. Wyszłam w piżamie i położyłam się na łóżko czytając książkę ..
__________
Nowa postać - Kacper . Jest to brat Mai, ma 17 lat.
Jutro raczej nie dodam rozdziału IV, mam dyskotekę.
Proszę o komentarze. :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)